wtorek, 31 lipca 2018

Free Games For May - No Snow (2018) PL


"Jesteśmy z Gdańska i hałasujemy" oznajmiają na samym wstępie. W żadną z tych informacji nie należy wątpić, na Free Games For May składają się Pascal Buła, Michał Macidłowski i Hanna Went oraz całkiem pokaźna ilość hałasu. Ich debiutancka płyta nazywa się "No Snow" i wyszła dopiero co.

Shoegaze'ujący indie rock to prawdopodobnie najlepsze określenie dla muzyki gdańszczan. Wokal Went lawiruje między dreampopową eterycznością a zdecydowanym rockiem. Dobrym przykładem jest tutaj "Ode to Hope", czyli piosence o tym jak paskudne są zimy bez śniegu ostatnimi czasy. Utwór brzmi jak klimatyczna indie rockowa ballada by pod koniec roztopić się w eterycznej mgle.

Ciekawe jest też w "Solitaire" w którym zespół sięga po nieco neurotyczny wokal Buły oraz psychodeliczny pop, "The Vow" z niezwykle wciągającym choć też niepokojącym refrenem czy wyjątkowo na tle pozostałych utworów eksperymentalny "Wild Space" i, mówiąc szczerze, im bardziej w eksperymenty tym lepiej zespół brzmi. Dobry debiut.

"No Snow" można mieć, tak jak gry dla May, za darmo. Ale można też wspomóc muzyków.



Free Games For May - No Snow (2018) EN


"We are from Gdańsk and we make noise" they state at the very introduction. There's no doubt about any of this, Free Games For May consist of Pascal Buła, Michał Macidłowski and Hanna Went together with quite a lot of loudness. The debut called "No Snow" has just been released.

Shoegazing indie rock seems to be the best label for the Gdańsk-based artists. Went's vocal balances between dream pop airiness and clear rock. A good example here would be "Ode to Hope", or a song about how awful snowless winters are. The song sounds like an atmospheric indie rock ballad until it melts down in the airy haze at the end.

Another interesting piece is "Solitaire" in which the band use a bit neurotic vocal by Buła and a lot of psychedelic pop, "The Vow" with its super-compelling but also unsettling chorus and particularly experimental here "Wild Space". And, truth be told, the more into experiments, the better the band sound. Good beginnings. 

"No Snow" are for free, just like the games for May. But you can pay if you want to.



poniedziałek, 30 lipca 2018

Murmure - Nos idées fantômes (2018) EN


The Canadian duet consisting of Rachel Mayer and Keven Carrière comes back to Łabandzi Śpiew. A year ago, their "Évaporation" put me in awe with the way it opened slightly the gates to the airy paradise, now Murmure released more shoegazish album called "Nos idées fantômes".

As they already managed to make us used to, their music is dominated with the light but also mysterious vocal by Rachel who is often very much focused on murmuring and thus the name of the project. This time though, it is accompanied by more shoegaze-like guitars. Perhaps they are not as crushing as in other bands, but their presence is clear as rain. That's why the album seems to be livelier and energetic without any loss of the huge dose of airiness.

I can hardly single out one particular song. "Les vestiges d'un rêve" is slightly slower and more atmospheric, "L'imaginaire #6 (La résignation)" livelier and pop-ish, but also finished with some beautiful noise while "Nos idées fantômes" makes a great and soul-stirring ballad. Every shoegaze fan should find something for them on this album.

"Nos idées fantômes" costs whatever you want to pay.




Murmure - Nos idées fantômes (2018) PL


Kanadyjski duet Rachel Mayer i Keven Carrière powraca na Łabandzi Śpiew. Rok temu ich "Évaporation" zachwyciło uchyleniem bram do eterycznego raju, teraz Murmure wydaje bardziej shoegaze'ową płytę, "Nos idées fantômes".

Tak jak nas do tego zdążyli przyzwyczaić, ich muzyka zdominowana jest przez lekki a zarazem tajemniczy wokal Rachel, która często skupia się na mruczando, stąd zresztą nazwa projektu. Tym razem jednak, towarzyszą jej bardziej shoegaze'owe gitary. Być może nie są one przygniatające, jak u wielu przedstawicieli gatunku, jednak wyraźnie zaznaczają swoją obecność. Przez to album wydaje się być bardziej żwawy i energetyczny, co jednak nie ujmuje mu niczego z olbrzymiej dawki eteryczności.

Ciężko wyróżnić którąś z piosenek. "Les vestiges d'un rêve" jest nieco wolniejsza i bardziej klimatyczna, "L'imaginaire #6 (La résignation)" żwawsza i popowa, a jednak zamknięta hałaśliwym finałem, a tytułowa "Nos idées fantômes" to wzruszająca ballada. Każdy fan shoegaze'u znajdzie coś na tej krótkiej płycie dla siebie.

"Nos idées fantômes" kosztuje tyle, ile zdecydujesz się zapłacić.




piątek, 27 lipca 2018

Mon - Bye (2018) EN


Existing already since 2011, Mon is made of two Swedish artists, Emil Nordin and Kim-Evert Olofsson who play traditional, guitar post-rock. Good news is that they finally released their first album.

"Bye" consists of four tracks filled with raw guitar sounds. Just like the landscapes of the North, the Swedes' music lacks unnecessary ornaments and focuses on the most important, just like in "Cairn",in which the slow drums, bass and guitar showing off with riffs are able to create both an interesting composition and loudly nostalgic finish.

Even more of gloomy Scandinavian landscapes are included in the two-part "Vägar". Long, tension building part one feels like a freezing wind and part two is already a winter darkness illuminated with guitar riffs. So, everything we should expect from a post-rock from Sweden.

"Bye" costs 6 EUR (56 SEK).



Mon - Bye (2018) PL


Istniejący już od 2011 roku Mon to dwóch Szwedów - Emil Nordin i Kim-Evert Olofsson grających tradycyjny, gitarowy post-rock. Dobra nowina jest taka, że wydali w końcu swój pierwszy album. 

"Bye" to cztery kawałki pełne surowych gitarowych dźwięków. Tak jak krajobraz północy, muzyka Szwedów pozbawiona jest sztucznych upiększeń i skupia się na najważniejszym, tak jak w "Cairn", w którym powolna perkusja, bas i gitara popisująca się kolejnymi riffami pozwalają skonstruować nie tylko interesującą kompozycję, ale również bardzo głośny i nostalgiczny w brzmieniu finał.

Jeszcze więcej z posępnych skandynawskich krajobrazów ma w sobie dwuczęściowy "Vägar". Długo budująca napięcie część pierwsza tchnie mroźnym wiatrem, a część druga to już półmrok zimy rozświetlany riffami gitar. Czyli to, czego po post-rocku ze Szwecji należy się spodziewać.

"Bye" kosztuje 24 złote (56 SEK).



czwartek, 26 lipca 2018

Palmer Eldritch - Sidereal (2018) EN


Palmer Eldritch is the main character of the classic Philip K. Dick's novel "The Three Stigmata of Palmer Eldritch", quite surprisingly, it is also the name of the duet made of Rafał Samborski and Piotrek Markowicz. They are from Kraków although on their FB account, there is a note that they come from Alpha Centauri (where the book's Eldritch journeyed to, there's no coincidence here), what really is more suitable for their space electronic sounds.

When establishing the project, they want to "resurrect the idea of trip-rock, remind post-rock and get hip-hop involved", apparently when creating "Sidereal", they decided to add some Middle East folk to this blending and it turned out perfect. This characteristic rhythm and Arabic-like female vocal contortions are first to catch the audience's attention. The accompanying electronics and live instruments create together a unique exotic-flavoured trip-hop atmosphere that would make Massive attack interested in (especially in "Control" featuring Lena Osińska known from one of the Polish talent shows).

Some livelier electronics start appearing from "Stop Being Yourself", from this moment, the musicians look towards dance floor more often and they do so up to the last "Life of Trees", dedicated to everyone who didn't like the trees (it's a hint at the political situation in Poland). It's worth mentioning that the cover art was co-produced by Belanorqua, a couple of brilliant artists from Kraków whose works I definitely recommend.

"Sidereal" can be yours for whatever you want to pay.



Palmer Eldritch - Sidereal (2018) PL


Palmer Eldritch to główny bohater klasycznej powieści Philipa K. Dicka "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha", dziwnym trafem jest to również duet Rafał Samborski - Piotrek Markowicz. Pochodzą z Krakowa, chociaż na swoim koncie piszą, że są z Alpha Centauri (dokąd wędrował Eldritch w książce, nie może tu być przypadku), co bardziej odpowiadałoby ich kosmicznej elektronice.

Zakładając projekt chcieli "wskrzesić ideę trip-rocka, przypomnieć post-rock i wciągnąć w to hip-hop", najwyraźniej nagrywając "Sidereal" postanowili dodać do tego elementy wschodniego folku i wyszło im to znakomicie. To właśnie charakterystyczny rytm i kojarzące się z krajami arabskimi wygibasy kobiecego wokalu rzucają się jako pierwsze w uszy. Towarzyszą im zarówno elektronika jak i żywe instrumenty tworząc razem doprawiony egzotyką trip-hopowy klimat, którego nie powstydziłby się Massive Attack (zwłaszcza w "Control" nagranym wraz ze znaną z The Sound Of Poland, Leną Osińską).

Żwawsza elektronika pojawia się od "Stop Being Yourself", stąd muzycy zaczynają kierować swoją uwagę bardziej w kierunku tanecznego parkietu i robią to aż po zadedykowane "wszystkim, którym przeszkadzały drzewa" "Life of Trees". Warto dodać, że współautorami okładki jest Belanorqua, duet fantastycznych krakowskich artystów, których prace wszem i wobec polecam.

"Sidereal" można mieć za ile się chce zapłacić.



środa, 25 lipca 2018

Baikonur - Nihil Per Saltum (2018) EN


It's been only a while since I wrote here about Cloud Anthems, Carlos Astorga's side project. He has to be a busy man because an album by his major enterprise, the Chilean Baikonur, has been released. The band made some serious noise back in 2013 with their debut entitled "¿Quién vigila al hombre cansado?" and now they come back only to prove their worth with "Nihil Per Saltum".

The mystery behind their success is the multitude of ideas they have for their instrumental compositions. The band's music is diverse and surprising, both when you think about unique sound of guitars (great dirt in "Prometeo") and about how they build their compositions. The former are often all about peaceful passages that in some moment go awry and are destructed in some way, as in "Petricor" where they are replaced with a beautiful piano sequence or in the generally outstanding single "Voight-Kampff" with its remarkably rhythmic and dominating drums and crushing, massive guitars.

Also the references are very likable, both when they aim for the ancient myths and the modern ones like Kasparov or AI (the  Voight-Kampffa test is of course the test to assess humanity in "Blade Runner"). The whole thing is clearly one of the best post-rock albums of the year.

"Nihil Per Saltum" costs 5.99 USD.




Baikonur - Nihil Per Saltum (2018) PL


Dopiero co na blogu gościł Cloud Anthems, czyli projekt poboczny Carlosa Astorgi, który musi być bardzo zajętym człowiekiem gdyż właśnie wyszedł nowy album jego flagowego projektu, chilijskiego Baikonura. Zespół zrobił sporo szumu w 2013 dzięki debiutanckiej płycie "¿Quién vigila al hombre cansado?", teraz powraca i potwierdza swoją klasę na "Nihil Per Saltum".

Tajemnicą sukcesu Latynosów jest multum pomysłów na swoje instrumentalne kompozycje. Muzyka zespołu jest zróżnicowana i zaskakująca, zarówno jeśli chodzi o unikalne brzmienie gitar (znakomity brudny dźwięk w "Prometeo") jak i budowanie kompozycji. Te ostatnie często polegają na łagodnych pasażach ulegających w pewnych momentach destrukcji, jak w "Petricor", gdzie zastąpione są piękną sekwencją na klawiszach, czy w wyróżniającym się na wielu poziomach singlowy "Voight-Kampff" z nadzwyczaj rytmiczną i dominującą perkusją oraz przygniatającymi, masywnymi gitarami.

Podobają się również nawiązania do mitów antycznych jak i tych współczesnych, jak na przykład o Kasparowie czy sztucznej inteligencji (test Voight-Kampffa to oczywiście test na człowieczeństwo w "Blade Runnerze"). Całość jest jednym z mocniejszych kandydatów na post-rocki roku.

"Nihil Per Saltum" kosztuje 23 złote (5,99 USD).




wtorek, 24 lipca 2018

Play of the Waves / Игры Волн - EP I (2018) EN


The combination of poetry declamation with high quality music always makes me extremely interested. This is what the Russian project Play of the Waves is all about. On their debut EP, they managed to create some laid-back post-rock accompaniment for poetry in the language of Tolstoy.

As always in those cases, to experience this music fully, one would have to speak the language. But it's possible to go around this obstacle and treat the spoken word as another instrument. PotW show how to use it - the text is not particularly rhythmic as it's not hip-hop, but it's full of emotions ad creates an atmosphere of a poetry performance. The music that makes the background is described as "dream-pop with a taste of indie pop, trip-hop, little bit of kraut rock & post rock", many different ingredients but together they create delicate and non-pushy guitar music, pleasant as a Sunday afternoon.

It doesn't mean that it doesn't leave a trace in a listener's ears though. And so, "Telephone" inspires with the use of whispers that are supposed to imitate overheard conversations on the phone, "Past" with surprisingly aggressive burst of drums and "Burn!" with interesting, trip-hopping background.

The EP costs 1 USD.



Play of the Waves / Игры Волн - EP I (2018) PL


Połączenie poetyckiej deklamacji z wysokiej jakości muzyką działa na mnie zawsze jak apetyczna płachta na byka. Taki jest rosyjski projekt Play of the Waves, który na swojej debiutanckiej EPce stworzył wyluzowany post-rockowy akompaniament pod poezję w języku naszych sąsiadów ze wschodu.

Jak zawsze w podobnym przypadku, do przeżywania w pełni takiej muzyki, potrzebna byłaby znajomość języka. Da się jednak to obejść, traktując mówione słowo jak kolejny instrument. PotW pokazuje jak to wykorzystać - tekst mówiony nie jest specjalnie rytmiczny (to nie hip-hop) ale bogaty jest w emocje i specyficzny klimat poetyckiego performansu. A muzyka towarzysząca opisana jest jako "dream pop ze szczyptą indie popu, trip-hopu, odrobiną krautrocka i post-rocka", wiele różnych składników, które razem tworzą łagodne i nienachalne przede wszystkim gitarowe granie, przyjemne jak niedzielne popołudnie.

Nie przeszkadza to jednak w zostawianiu śladu w słuchaczach. I tak "Telephone" ujmuje wykorzystaniem szeptów grających podsłuchane na linii rozmowy. "Past" nadspodziewanie agresywnym wybuchem perkusji, a "Burn!" bardzo ciekawym, trip-hopującym podkładem.

EPka kosztuje 4 złote (1 USD).



poniedziałek, 23 lipca 2018

WatchCamp July'18 - cathedral echo, Clovvder, Hey Exit, mizu amane, Orchin (2018) EN



cathedral echo - crystal flowers (कमल का फूल)

Project by Lefteris Tsourapis from Athens, Greece, describing his music as cosmic shoegaze, very much psychedelic and it's not only about the title/cover art. Waiting for the already announced EP entitled "ΨΧ". The track costs 1 EUR.




Clovvder - Witch

"Feral cats purring to the Moon" from Uruguay. A duet consisting of Tanky and Cobra is a real musical witchcraft combining folk, ambient and industrial. The track costs whatever you pay.




Hey Exit - Every Recording of Gymnopedie 1

Brendan Landis' music is one big neoclassical masterpiece, this time it's less of delicate sounds and more grandeur. The single is enriched with an orchestral version live recorded with The Ambient Orchestra. Both versions cost whatever you want to pay.




mizu amane - okuribi

Side project by the Japanese dark classical Films that is centered around two vocalists. This time instead of singing in their own, imaginary language, they do it in Japanese and accompanied by piano music by Yuki Murata. And it's super beautiful. The track costs 1,5 USD.



Orchin - Hate // Talking Alone​/​Walking Away

Very much lo-fi and surf rock-ish shoegaze from Los Angeles, sounds especially gracefully. Two tracks cost whatever you want to pay.



WatchCamp July'18 - cathedral echo, Clovvder, Hey Exit, mizu amane, Orchin (2018) PL



cathedral echo - crystal flowers (कमल का फूल)

Projekt Lefterisa Tsourapisa z greckich Aten określający się jako cosmic shoegaze, bardzo mocno psychodeliczny i nie chodzi tylko o tytuł/cover art. Czekam na zapowiadaną EP-kę "ΨΧ". Utwór kosztuje 4,5 złotego (1 EUR).




Clovvder - Witch

"Dzikie koty mruczące do księżyca" z Urugwaju. Duet tworzony przez Tanky i Cobrę to prawdziwe muzyczne wiedźmostwo łączące folk, ambient i industrial. Utwór kosztuje ile zdecydujesz się zapłacić.




Hey Exit - Every Recording of Gymnopedie 1

Muzyka Brendana Landisa to kawał neoklasycznego grania, mniej tu jednak delikatności, a więcej rozmachu. Singiel wzbogacony wersją live z udziałem The Ambient Orchestra. Obie wersje kosztują tyle ile chcesz zapłacić.




mizu amane - okuribi

Projekt poboczny japońskiego mroczno-klasycznego zespołu Films skupionego wokół dwóch wokalistek.  Tym razem zamiast śpiewać w swoim wymyślonym języku, robią to po japońsku przy akompaniamencie pianina Yuki Muraty. I jest przepięknie. Utwór kosztuje 6 złotych (1,5 USD).



Orchin - Hate // Talking Alone​/​Walking Away

Bardzo lo-fi'owy i surf rockowy shoegaze z Los Angeles, brzmi nad wyraz wdzięcznie. Dwie piosenki kosztują tyle ile chcesz.



piątek, 20 lipca 2018

Inner Silence - Luna (2018) EN


Lucas Vallim is a Brazilian composer and producent creating his music also as Inner Silence. And whatever is really inside him, it gets outside as neoclassical ambient with very distinct space flavour.

The musician is fascinated by "deep melodies, gentle sound soundscapes and atmospheric sounds". "Luna" shows just this. Written as musical impression of a space shuttle leaving Earth's atmosphere, the album does surprise from time to time with sounds reminding of the noise of engines ("Takeoff") or the air outside's. But between those, it is filled with beautiful keys and strings of guitar and violins. All this reminds me of the sense of awe after seeing our planet from the space point of view.

All the time during this orbital journey, we are accompanied by the atmosphere of melancholic sadness, as if we were sure we were not going back home.

"Luna" costs 3 USD.



Accasari - Fracture (2018) EN


"Enter the tunnels, feel coarse asphalt of distorted drones" describes the way the audience experience his music the artist known as Accasari. His new album is, as he follows, " more-than-thirty minutes of guitar frenzy and noise witchcraft". Not much can be added here. Two tracks by the Russian show how beautiful and atmospheric can guitar generated hums be. Their mesmerizing potential is huge, it's worth giving in to and be enchanted during a long night.

"Fractures" can be bought for whatever you pay.



Inner Silence - Luna (2018) PL


Lucas Vallim to brazylijski kompozytor i producent tworzący również jako Inner Silence. I cokolwiek ma faktycznie wewnątrz, na zewnątrz wydostaje się pod postacią neoklasycznego ambientu z bardzo wyraźnym kosmicznym posmakiem.

Muzyk fascynuje się "głębokimi melodiami, łagodnymi muzycznymi pejzażami i atmosferycznym brzmieniem". "Luna" właśnie je pokazuje. Napisana jako muzyczne przedstawienie statku kosmicznego opuszczającego ziemską atmosferę, płyta faktycznie co jakiś czas zaskakuje dźwiękami przypominającymi hałas silników ("Takeoff") albo pędu powietrza, jednak pomiędzy nimi wypełniona jest pięknymi klawiszami, strunami gitary i smyczkami przywodzącymi na myśl zachwyt po ujrzeniu Ziemi z perspektywy kosmosu. 

Przez cały czas towarzyszy nam w czasie tej orbitalnej podróży nastrój melancholijnego smutku, tak jakbyśmy byli pewni, że nie uda nam się wrócić do domu.

"Luna" kosztuje 14 złotych (3 USD).



Accasari - Fracture (2018) PL


"Wejdź do tunelu, poczuj chropowaty asfalt zniekształconych dronów" pisze o przeżywaniu swojej muzyki artysta znany jako Accasari. Jego nowa płyta to, jak dodaje, "ponad półgodziny gitarowego szału i hałaśliwych czarów". Nic dodać, nic ująć. Dwa utwory Rosjanina dają pokaz tego jak piękne i klimatyczne mogą być generowane na gitarach szumy. Ich hipnotyzujący potencjał jest niezmierzony, warto poddać się jego sile i oczarować późną nocą.

"Fractures" jest do nabycia za ile tylko chcesz.



czwartek, 19 lipca 2018

La Naissance - La Naissance (2018) EN


La Naissance means the birth, no wonder the Italian band decided to entitle their debut album in this way. The Romans filled it with loud and melodic shoegaze, full of rapid guitars and airy vocals.

A bit lo-fi in the realization, the album surprises with how well the musician's ideas were transformed into music. The songs are both polished and well-written. The shoegaze as seen by the Italians is based on loud guitar sounds but they don't crush the audience like the ones created by the band's compatriots from Rev Rev Rev do. It's more like a good rock with changed proportions, the foreground is occupied by instruments while the delicate male vocal is hidden somewhere in the background.

For me the best track is would be "How Is It Going To End?" in which the melody meets the loudness in the best possible point. I hope for more from the Romans soon as it is one of the most promising debuts of the last weeks.

"La Naissance" can be yours for whatever you want to pay.



La Naissance - La Naissance (2018) PL


La Naissance oznacza narodziny, nic dziwnego, że włoki zespół tak właśnie zatytułował swoją pierwszą płytkę. Rzymianie wypełnili ją głośnym ale i melodyjnym shoegaze'em pełnym rwących gitar i eterycznego wokalu.

Nieco lo-fi'owa w estestyce płyta zadziwia realizacją myśli zespołu. Piosenki na niej są dopracowane i świetnie napisane. Shoegaze w wykonaniu Włochów opiera się na głośnej gitarze, która jednak nie przygniata jak to robią ziomki z Rev Rev Rev, to bardziej dobry rock ze zmienionymi proporcjami. Na pierwszym planie sa instrumenty a delikatni męski wokal czai się gdzieś w tle.

Najwięcej potencjału słyszę w "How Is It Going To End?", w którym melodia spotyka hałas w najlepszym punkcie. Mam nadzieję, że wkrótce usłyszymy więcej od Rzymian bo to jeden z najciekawszych debiutów ostatnich tygodni.

"La Naissance" można mieć za ile się chce.



środa, 18 lipca 2018

Matteo Ferrera - EVA (2018) EN


Matteo Ferrara is firstly producer and sound engineer. But in his spare time, he creates music for movies or at least sounding as if tit would fit a movie perfectly. This is exactly the case of his new album "EVA" that would make a great soundtrack for a space exploration oriented sci-fi.

The story as told by Ferrery begins with a "Letter From Nowhere", poetic spoken word that, although in Italian, has some clear references to the universe. It is confirmed by the sounds of the following tracks, starting in "Mission Start" with implemented backwards counting to the journey's beginning. It's the same for the rest of the album when the radio dialogs between astronauts appear and they do it accompanied not only by a space electronic music but also some post-rock guitars (as in "We're On TV") making me think of the phenomenal soundtrack for "Moon", the movie.

The tracks create a coherent story, sometimes very much unsettling, as in "Water" in which the Earth-based engineers try to help an astronaut in distress. The music here skillfully beats up the drama just like in the best space thrillers.

"EVA" costs 7 EUR.



Matteo Ferrera - EVA (2018) PL


Matteo Ferrara jest przede wszystkim producentem i dźwiękowcem, Na boku tworzy jednak muzykę do filmów, a przynajmniej brzmiącą jakby mogła jakiś upiększać. Tak jest z jego nową płytą "EVA" , która prezentowałaby się doskonale w filmie o eksploracji kosmosu.

Opowieść Ferrery zaczyna się od "listu znikąd", poetyckiego mówionego słowa, w którym chociaż jest po włosku, można znaleźć czytelne odwołania do kosmosu. Potwierdzają to dźwięki kolejnych utworów, startując w "Mission Start" z zaimplementowanym w muzykę odliczaniu do rozpoczęcia lotu. Podobnie jest w różnych innych momentach tej płyty, gdy rozbrzmiewają dialogi pomiędzy astronautami, a robią to nie tylko na tle kosmicznej elektroniki, ale też całkiem post-rockowych gitar ("We're On TV"), w czym muzyka Ferrery zupełnie przypomina fenomenalny soundtrack z filmu "Moon".

Utwory tworzą spójną historię, która miejscami staje się naprawdę dramatyczna, zwłaszcza w "Water", gdzie naziemni inżynierowie starają się pomóc mającemu problemy astronaucie. Muzyka umiejętnie podbija napięcie, jak w najlepszym kosmicznym thrillerze.

"EVA" kosztuje 31 złotych (7 EUR).



wtorek, 17 lipca 2018

PALE - EP (2018) EN


The Japanese (post)-metal has usually one thing in common, there's no compromises in it. And the Tokio based Pale is no exception, they play the highest quality post-black-metal what is confirmed on their first EP.

As could have been predicted, there's no moment wasted for unnecessary preparations, the very first seconds of "Turquoise" are also first seconds of the aggressive, guitar noise accompanying the never-tired vocal. Just like other metal projects from Nippon, Pale loves to play with the pace and to go from silence to loud noise and back in seconds. In their music, there's also a place for Scandinavian doom melodies, like in the fantastic "Juvenile".

Also the most epic "Hortus Sanitatis" the monumentalism is built quite quickly and the audience is soon smashed by the rapid and aggressive guitars. Its continuation in "Gossamer" is the essence of shocking, never-braking loudness. For people who don't fear.

The EP costs 8 USD.



PALE - EP (2018) PL


Japoński (post)-metal na ogół ma jedną cechę wspólną - nie uznaje kompromisów. Taki jest też tokisjkie Pale grające najwyższej jakości post-back-metal co udowadnia na swojej pierwszej EPce.

Tak jak można było to przewidzieć, ani chwila nie jest zmarnowana na zbędne ceregiele, pierwsze sekundy "Turquoise" to równocześnie pierwsze sekundy agresywnego gitarowego hałasu, któremu towarzyszy niemęczący się wokal. Podobnie jak w innych projektach z Kraju Kwitnącej Wiśni, Pale lubuje się w zmianach tempa i gwałtownego przechodzenia z ciszy do hałasu i z powrotem. W ich muzyce jest również miejsce na melodie rodem ze skandynawskiego doomu, przoduje w tym znakomite "Juvenile".

Także w najbardziej epickim "Hortus Sanitatis" monstrualność budowana jest szybko, a dynamika i agresja gitar wnet zmiata słuchającego. Jego kontynuacja w "Gossamer" to już kwintesencja porażającego, niczym nie hamowanego hałasu. Dla ludzi o mocnych nerwach.

EPka zespołu kosztuje 30 złotych (8 USD).





poniedziałek, 16 lipca 2018

Bizarre - Necro (2018) PL


Bizarre to zespół, który w latach 90. zakładał estońskie podziemie shoegaze'owe i chociaż sami nie lubili tej labelki, należą dziś do tej samej fali eterycznego hałasu co Pia Fraus czy Picnic. Dwie pierwsze płyty zespołu, "Beautica" z 1994 i "Café de Flor" wydana dwa lata później doczekały się wskrzeszenia przez wytwórnię Seksound, która zdecydowała się wydać również niepublikowane wcześniej nagrania. Tak powstało "Necro".

Od pierwszych chwil płyty słychać ducha shoegaze'u z lat dziewięćdziesiątych w stylu wczesnego Slowdive. Delikatne wokale i niespieszne melodie, a do tego eksperymenty z egzotycznym rytmem ("Waters") czy elektronicznymi tłami ("Any Day"). Zespół lawiruje między bardzo łatwo wpadającymi w ucho melodiami (jak w "Summer Rain") a atmosferą i eksperymentem ("Barcode Warrior"). Czasem włączają również brudny gitarowy hałas (jak w "Never Ever"), najlepsze tło dla delikatnych wokali, bez wątpienia.

Od strony technicznej płyta Estończyów nie brzmi jakby przeleżała w szufladzie przez dwadzieścia ostatnich lat. Z drugiej strony, muzyka zespołu ma w sobie wiele z vibe'u tamtej epoki, co tylko dodaje jej niepowtarzalności.

"Necro" kosztuje 35 złotych (8 EUR).



Bizarre - Necro (2018) EN


Bizarre is one of the bands that established the Estonian shoegaze underground in the 90s and although they are not particularly keen on the label, they belong to the same wave of te airy noise as Pia Fraus or Picnic. Their two albums, "Beautica" from 1994 and "Café de Flor" released two year later, have been resurrected by the Seksound label house that decided to publish unreleased songs as well. That's how "Necro" was born.

From the first moments of the album, you can easily notice the spirit of the shoegaze of the 90s a'la the early Slowdive. Delicate vocals and slow melodies plus experiments with exotic rhythms ("Waters") or electronic backgrounds ("Any Day"). The band manoeuvre between very catchy melodies (as in "Summer Rain") and atmosphere and experimenting ("Barcode Warrior"). Sometimes, but not very often, they turn on some dirty guitar noise (as in "Never Ever"), the best accompaniment for delicate singing, no doubts about it.

From the technical point of view, the album by the Estonians doesn't sound like having been stored in a drawer for last twenty years. On the other hand, the band's music has so much of the time's vibe and it only adds to its uniqueness.

"Necro" costs 8 EUR.



czwartek, 12 lipca 2018

Tape Waves - Distant Light (2018) EN


Tape Waves consists of Jared and Kim Weldin. But also of a sea of subtle dream pop coming right from the seacoast of South Carolina. Their new album, "Distant Light", can easily compete for the title of the best dream pop of this year thanks to the unique atmosphere generated by the musicians.

The level of delicateness of Kim's vocal can hardly be described and even though the accompanying music is not particularly loud, when compared, it sounds like thunderstorm. Because singing on the album is like honey poured on a tired heart what, together with engaging melodies and lo-fi music makes a real lotion for the soul.

Some tracks that stand out include "Half There" in which the delicate vocal is met only with a clear rhythm of the drums, catchy and super sweet "Daisy" or finally the dreamiest ballad here, "Distant Light". Definitely worth listening to, it'll be some time until someone level the musical softness of Tape Waves.

"Distant Light" costs 9 USD.



Tape Waves - Distant Light (2018) PL


Tape Waves to Jared i Kim Weldinowie. A poza tym to również morze łagodnego dream popu prosto z wybrzeża Południowej Karoliny. Ich nowa płyta, "Distant Light" spokojnie może konkurować o miano najlepszego dream popu tego roku, a wszystko to dzięki niesamowitej atmosferze kreowanej przez muzyków.

Delikatność wokalu Kim jest nie do opisania, nawet mimo, że towarzysząca mu muzyka nie jest specjalnie głośna, na jego tle brzmi ona jak uderzenia pioruna. Bo śpiew na płycie jest niczym miód spływający po zmęczonym sercu, co w połączeniu z wciągającymi melodiami i lo-fi'owym akompaniamentem tworzy prawdziwy balsam.

Wyróżniające się utwory to na pewno "Half There", w którym delikatność wokalu łamana jest tylko bardzo wyraźnym rytmem perkusji, chwytliwe i bardzo słodkie "Daisy", czy w końcu najsenniejsza ballada "Distant Light". Warto posłuchać bo nieprędko ktoś dorówna Tape Waves jeśli chodzi o muzyczną miękkość.

"Distant Light" kosztuje 34 złote (9 USD).



środa, 11 lipca 2018

Standard Legal - Mercury (2018) PL


Andrew Siegel czy też Standard Legal jak brzmi jego pseudonim artystyczny, tworzy połączenie elektronicznego dream popu z post-punkiem. Bardzo udane zresztą. Pokazuje to na nowej EP-ce "Mercury".

Już otwierający ją utwór "General Airborne" pokazuje z jak obiecującą muzyką mamy do czynienia. Jeden kawałek zawiera całą masę chwytliwości, między innymi dzięki intrygującemu wokalowi (brzmiącemu trochę jak Finna Andrewsa z The Veils), porywającego rytmu i różnorodności. A w tle szaleje industrialny, niepowstrzymany duch, który spaja całą płytę. 

Na wyróżnienie zasługuje również ""Until The Streets Turn Dry" z prawie soulowym wokalem, czy... r'n'b-owy rytm w "What Can I Do". Zróżnicowane i na wysokim poziomie, tak jak lubimy.

"Mercury" kosztuje 19 złotych (5 USD).



Standard Legal - Mercury (2018) EN


Andrew Siegel, known as Standard Legal on the stage, creates a mixture of electronic dream pop and post-punk. A really well concocted one. You can try it with his new EP called "Mercury".

Already the opening track "General Airborne" shows what kind of music we are dealing with. One track that involves tons of catchiness, also because of the intriguing vocal sounding a bit like Finn Andrews of The Veils's one, mesmerizing rhythm and musical diversity. And meanwhile, in the background there is an industrial spirit raging, which ties the whole album together.

Something to point out is also "Until The Streets Turn Dry" with almost soul vocalizing or... an r'n'b rhythm in "What Can I Do". Diverse and well done, that's how we like it.

"Mercury" costs 5 USD.



wtorek, 10 lipca 2018

Hanging Valleys - Fortaleza EP (2018) EN


Before they started their own project, the duet Thom Byles and Michael Phillips worked in a recording studio as helping hands, sought adventures around the world and finally decided to make their music. Their project called Hanging Valleys is an atmospheric dream pop full of warm guitar haze and soft vocals, all of this is well audible on the new EP "Fortaleza".

Slow paced melodies and dreamy atmosphere, this is a perfect summary of their work. The album's ambiance is well expressed by the cover art - a small, cozy hut somewhere in the high mountains, surrounded by clouds, this is Byles and Phillips's project - we are aware that there is the world of music somewhere there but we feel good with the Englishmen's sounds. The album is opened by the essence of this atmosphere, a track entitled "Fundamentals".

Later it get more melodic, with the leading role of somewhat muffled guitar sounds that made me think of the music by Eric Howden a.k.a. Raised By Swans. Without leaving this atmosphere spectre, they are able to play livelier ("Arion") but also absolutely ambient-like ("Jaguar Tones"), but whatever they do, their music goes straight to this part of your brain that is responsible for awe.

"Fortaleza" costs 4 GBP.



Hanging Valleys - Fortaleza EP (2018) PL


Zanim założyli swój projekt, duet Thom Byles i Michael Phillips pracowali w studiu nagrań jako popychadła, wybrali się w świat szukać przygód i w końcu poświęcili się robieniu muzyki. Ich Hanging Valleys to klimatyczny dream pop pełen ciepłej gitarowej mgły i miękkiego wokalu, słychać to na wydanej właśnie EP-ce "Fortaleza".

Niespieszne melodie i senna atmosfera idealnie podsumowują to wydawnictwo. Klimat płyty idealnie oddaje okładka - mała, zaciszna chałupa w górach otoczona chmurami, taki właśnie jest projekt Bylesa i Phillipsa - wiemy, że gdzieś tam jest cały muzyczny świat ale dobrze nam z dźwiękami Anglików. Płytkę otwiera kwintesencja tej atmosfery, "Fundamentals".

Później więcej jest już melodii wygrywanych na przytłumionej gitarze, co przypomina jako żywo muzykę Erika Howdena i jego Raised By Swans. Nie opuszczając tego spektrum klimatyczności, zespół potrafi pokazać nieco żywszej muzyki ("Arion") i całkiem ambientowej ("Jaguar Tones"), a każda od razu trafia do tej części mózgu odpowiedzialnej za zachwyt.

"Fortaleza" kosztuje 20 złotych (4 GBP).