Rosyjskie Зацикленность wydaje kolejne płyty w bardzo regularny i systematyczny sposób, już w styczniu byli blisko bloga albumem "Abasement", teraz w końcu na niego trafili dzięki wypełnionemu melancholijnymi gitarami "Disenchantment". Jeśli poszukujesz instrumentalnej muzyki do płakania, to projekt z Permu tego właśnie dostarcza.
Czego innego można się jednak było spodziewać po zespole, który na swojej stronie cytuje Kanta pisząc o samotności i rozczarowaniu jako cenie za boskość. Także kolejne ścieżki nazwane są odpowiednimi stanami człowieka, poza powyższymi, również przeciętnością czy zależnością. Do motywu przewodniego płyty dostosowuje się muzyka - brak w niej agresywnych zmian tempa czy niszczącego hałasu, kompozycje zbudowane są na długich, monotonnych sekcjach wywołujących raczej melancholię i przygnębienie w słuchaczach. I nie ma wątpliwości, że właśnie o to chodziło muzykom, zwłaszcza, gdy natrafi się na jeden z przejmująco smutnych sampli ze zmęczonym monologiem po rosyjsku.
Płyta ozdobiona jest piękną grafiką, która jednak średnio łączy się z treścią utworów. Bo ta mówi raczej o odarciu ze złudzeń co do egzystencji i rozczarowaniu życiem. Jeśli jednak przymkniemy oko na tę niekonsekwencję, album broni się muzyką. PS: disclaimer, nie jest to soundtrack do nowej kreskówki Matta Groeninga.
"Disenchantment" kosztuje tylko 4 złote (1 USD).