Ten wykoślawiony amerykański celebryta to projekt włoskiego muzyka, który jest "w dużym stopniu oparty na elektronicznej muzyce new romantic, podczas gdy można też usłyszeć echa post-rockowej furii", a także trochę "neoklasycznej elektroniki". Brzmi skomplikowanie? Ważne, ze muzyka aż zapiera dech, można to poczuć samemu na wydanej we wrześniu płycie Bad Pritt.
Pierwszy dźwięk albumu to gorący bas, do którego dochodzę po kolei następne elektroniczne sample i neoklasyczne fragmenty. O poczucie zagrożenia i niepokoju, które nie ustępuje ani na chwile w czasie trwania albumu, dbają elektroniczne podkłady czasem bardziej subtelne, czasem wgniatające w ziemię. To jak dobrze współgrają z elementami neoklasycznymi najlepiej widać we wspaniałym Stalagmite, w którym skrzypce i elektronika brzmią jakby od zawsze miały sobie nawzajem akompaniować.
Od czasu do czasu słychać też trochę neurotyczny pośród tego wszystkiego wokal (najlepiej brzmi w balladowym Burning Bridges). Płyta ma bardzo konkretne i być może pompatyczne przesłanie: człowiek versus technologia versus przyroda i jak na siebie wzajemnie wpływają. Na szczęście płyta, jak dodaje muzyk: "mimo częstych dramatycznych tonów, pozostaje sekretnie popowym produktem" i dlatego nie da się od niej oderwać.
Bad Pritt kosztuje 43 złote (9.90 EUR).
Sprawdź: Stalagmite
Kraj: Włochy
Szufladka: electronic neoclassical
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz