piątek, 29 grudnia 2017

Sea of Evenings - Aspects (2017) EN


Sea of Evenings comes from Salt Lake City but takes the audience with him to quite different distant lands. And they are filled with a lazy sea of electronics, a pacific ocean of sounds.

The album gives us three aspects, three long tracks filled with drones slowly pouring from one to another and with electronic backgrounds. It's this kind of music that you may miss if you are not focused but still you're gonna notice the strange emptiness when it ends.

"Aspects" costs only 1 USD.



Sea of Evenings - Aspects (2017) PL


Sea of Evenings pochodzi z Salt Lake City ale zabiera nas swoją muzyką w zupełnie inne rejony. Takie, które wypełnione są leniwym morzem elektroniki, spokojnym oceanem dźwięków.

Płyta oferuje trzy aspekty, trzy długie utwory wypełnione po brzegi powolnie przelewającym się drone'em i elektronicznymi tłami. To taka muzyka, której, gdy się na niej nie skupisz, możesz nie słyszeć ale gdy się skończy to zostaje po niej niedająca się wypełnić pustka.

"Aspects" kosztuje 4 złote (1 USD).



czwartek, 28 grudnia 2017

Drawing Hills - Bunch of Bushes (2017) EN


A short EP by a French quartet makes a really good prophecy of the future: Drawing Hills with their "Bunch of Bushes" forecast a combination of heavy riffs with moments of peace and it has to be stated that they do it with grace.

It starts with slowly unwinding "Jupiter" that at one moment erupts into a mixture of unrestrained guitar enthusiasm and bass trying to maintain the form of this music. "Mangrove" keeps the noise level of the first track but encapsulates it in more spacious and also melancholic sound. "Birch (Le Désespoir des Singes)" brings the "chorus" that is being screamed out, which adds up to the impetuousness of the whole thing. There's no doubt that more music by Drawing Hills is absolutely needed.

"Bunch of Bushes" can be yours for pay-what-you-want.



Drawing Hills - Bunch of Bushes (2017) PL


Krótka EP-ka francuskiego kwartetu to bardzo dobra wróżba na przyszłość. Drawing Hills na "Bunch of Bushes" zapowiadają połączenie ciężkich riffów z momentami spokoju i trzeba przyznać, że robią to z klasą.

Zaczyna się długo rozwijającym się "Jupiterem", który w pewnym momencie wybucha w mieszankę niepohamowanego gitarowego entuzjazmu i starającego się nadać mu formy basu. "Mangrove" zachowuje cały hałas pierwszego utworu ale zamyka go w bardziej przestrzennym i jednocześnie melancholijnym brzmieniu. "Birch (Le Désespoir des Singes)" wnosi za to wykrzykiwany "refren", co tylko dodaje całości żywiołowości. Nie ma najmniejszych wątpliwości, warto czekać na kolejny materiał Drawing Hills.

"Bunch of Bushes" można mieć za płać-ile-chcesz.



środa, 27 grudnia 2017

Cicada - 不在的你們都去了哪裡 White Forest (2017) EN


Cicada is a five-piece and from Taiwan, that amazes the audience with their neoclassical music played on guitar cello, violins and piano. Their name as they claim, comes from the fact that cicadas are the kind of animal that is known more from how it sounds then how it looks. Isn't it a somewhat universal truth about any music band?

"White Forest" is a concept album that is supposed to be a tribute to animals, mostly the sea creatures like whales, dolphins, coral reefs and sea turtles but also to cats and mountain birds. Each track is devoted to one of the species, the uneven pace of "Dolphins Leap" imitates dolphins' movements (and is surely going to interest fans of the legendary soundtrack of "Le fabuleux destin d'Amélie Poulain"),  "Used to be Home" is a story of the ways the coast environment changes and "Whale Family" of, of course, a family of humpbacks.

Musical diversity on the album is noticeable but it's about the pace and melodies that fascinate with the ways to tell stories of things that are both important and tear-jerking. But despite the pessimistic message, the music is more lively than nostalgic, more energetic than scared of grave fate coming. As if it was to say that "life will prevail".

"White Forest" costs 15 USD.



Cicada - 不在的你們都去了哪裡 White Forest (2017) PL


Cicada to pięcioosobowy skład z Tajwanu, który zachwyca publiczność muzyką neoklasyczną graną na gitarę, skrzypce, wiolonczele i pianino. Ich nazwa, według samego zespołu, wzięła się z faktu, że ludzie znają cykady bardziej z tego jak brzmią niż jak wyglądają. Czy nie jest to dość uniwersalna prawda o każdym zespole muzycznym?

"White Forest" to concept album, który w swoim założeniu ma być hołdem oddanym zwierzętom - przede wszystkim morskim, wielorybom, delfinom, koralowcom czy żółwiom ale również miejskim kotom czy górskim ptakom. Każdy utwór poświęcony jest właśnie któremuś z gatunków - zmienne tempo "Dolphins Leap" ma imitować ruchy delfinów (a do tego musi trafić do gustu fanom kultowego soundtracku do "Amelii"), "Used to be Home" to opowieść o zmieniających się warunkach do życia na wybrzeżu a "Whale Family" o, naturalnie, rodzinie humbaków.

Muzyczne zróżnicowanie na płycie jest spore ale chodzi tu głównie o tempo i same melodie, które fascynują sposobem opowiadania o ważnych i wzruszających rzeczach. Tymczasem, mimo dość pesymistycznego przekazu, sama muzyka ma w sobie więcej życia niż nostalgii, jest bardziej energetyczna niż pogodzona z marnym losem. Tak jakby chciała powiedzieć, że "życie znajdzie sposób na przeżycie".

"White Forest" kosztuje 54 złote (15 USD).



wtorek, 26 grudnia 2017

ORION - Bless You (2017) EN


They state that they are about "oscillating between crystal-clear sounds and electronic noise" and that they "lead the audience for a journey half-way between beauty and violence" - French ORION present quite an original approach to electronics and instrumental music on their album "Bless You".

The sounds that fill it can be easily called punk-hop music. The Frenchmen combine the punk pugnaciousness and its musical anger (and somewhat short songs) with the atmosphere of instrumental  post-rock and huge doses of electronics. It's already noticeable at the moment when the intro transforms into aggressive "Someone There" without any warning. And the intensity of the music doesn't go down until the final notes.

The band reaches their peak in "Play It Cold" the speed of which takes the breath away and make you want do something, anything really, here and now until you start crawling on the walls. Pure adrenaline. They do as they warned us - it's hard not to get amazed by music that is so close to sound violence ("Guiltless"!).

"Bless You" may be yours for pay-what-you-want.



ORION - Bless You (2017) PL


Piszą o sobie, że "oscylują między krystalicznymi dźwiękami a elektronicznym zgiełkiem" i że "prowadzą publikę w podróż w połowie drogi między pięknem a przemocą" - francuskie ORION prezentują bardzo różne podejście do elektroniki i żywego grania swoją płytą "Bless You".

Wypełniające je dźwięki śmiało można nazwać punk-hopem. Francuzi łączą punkową zadziorność i muzyczną złość (oraz stosunkowo krótkie utwory) z atmosferą żywego gitarowego grania post-rockowych kapel i dużymi dawkami elektroniki. Słychać to już, gdy intro przechodzi bez ostrzeżenia w agresywne "Someone There" a intensywność dźwięków nie zmniejsza się aż do ostatnich nut.

Swoje szczyty zespół osiąga w "Play It Cold", którego szybkość zapiera dech w piersiach i powoduje, że chcesz coś zrobić już teraz zaraz i aż chodzisz po ścianach. Czysta adrenalina. I tak jak zapowiadali tak robią - trudno nie zachwycić się tą muzyką, której jednak tak blisko do dźwiękowej przemocy  ("Guiltless"!).

"Bless You" można mieć za płać-ile-chcesz.



poniedziałek, 25 grudnia 2017

Drawing The Endless Shore - Drama (2017) EN


Sergey Lunev, known also as The Best Pessimist, comes back with new album, this time coming also back to Drawing The Endless Shore. This project shows his second face, this less of ambient-post-rock and more of trip-hop freedom and idm's love for beats.

Still though, it's difficult to call "Drama" an album without a unique atmosphere. It's enough to listen to the piano keys background in "Negative" or really moody middle part of "Archetype" to get some of it. On the other hand, there's just enough of electronic "obstacles", backgrounds and various beats creating the trip-hop structure that are made with live (or half-live) drums.

There's also some of the ambient, autumn-melancholic atmosphere that crawls from under the shiny  electronics' spotlights from time to time, especially in my favourite "The Caretaker". Nevertheless, it's one of the most dance-able propositions on my blog this year. Until tomorrow.

"Drama" is available for pay-what-you-want.




Drawing The Endless Shore - Drama (2017) PL


Siergiej Łunew, znany jako The Best Pessimist, powraca z nową płytą, tym razem wraca też do Drawing The Endless Shore. Ten projekt pokazuje drugą twarz Łunewa, tę mniej ambientowo-post-rockową a bardziej zainteresowaną trip-hopową wolnością i idm'owym zamiłowaniem do bitów. 

Wciąż jednak trudno powiedzieć by "Drama" gubiła jakąkolwiek ilość atmosfery. Wystarczy wsłuchać się w klawiszowy podkład do "Negative" czy klimatyczną środkową partię "Archetype". Z drugiej strony mamy do czynienia z  wyraźnym zamiłowaniem do elektronicznych przeszkadzajek, teł i wszelkiego rodzaju budujących trip-hopową całość bitów wygrywanych na żywej czy też pół-żywej perkusji.

Z ambientu też coś jest, taka melancholijno-jesienna atmosfera wyziera spod mieniącej się reflektorami elektroniki w wielu miejscach, najbardziej chyba w moim ulubionym "The Caretaker". Niemniej, jest to jedna z tegorocznych najbardziej tanecznych pozycji na blogu.

"Drama" jest do nabycia za płać-ile-chcesz.




piątek, 22 grudnia 2017

Sleeping Horses - Water For Air (2017) EN


The artist behind Sleeping Horses calls the project an experiment that went out of the frames of electronic ambient music and evolved towards post-rock/neoclassical plain. No wonder that another picturesque description says that it's a "one man orchestra".

The description of the artist's "philosophy" (that is worth reading all together and can be found on Facebook), he compares phenomena so bombastic as supernovae and so down-to-earth as kisses (though it's still very comparable) in this way getting to the core of Sleeping Horses' music. There's little difference between tracks that can hardly wait to go up to the stars and those more peaceful. And every one of them is truly unique.

Beautiful and sad strings with piano will water your eyes (as in "Immortal Until the End", "The Frozen Sea Within Us" etc) and make the December evenings even longer and darker.

"Water For Air" costs 7 USD.



Sleeping Horses - Water For Air (2017) PL


Artysta stojący za Sleeping Horses nazywa swój projekt "eksperymentem", który wyszedł poza ramy elektronicznego ambientu i wyewoluował w stronę post-rockowej, neoklasycznej płaszczyzny. Nic dziwnego, że kolejnym barwnym opisem, którego używa jest "solowa orkiestra".

W opisie "filozofii" kierującej projektem (którą warto przeczytać, można ją znaleźć na Facebooku) autor łączy bombastyczne zjawiska jak supernowe z całkiem przyziemnymi chociaż często porównywalnymi (pocałunek) i w ten sposób trafia chyba w sedno muzyki Sleeping Horses. Między wyrywającymi się do gwiazd kawałkami a spokojniejszymi jest tu niewielka różnica, każdy jest w swojej istocie niepowtarzalny.

Pięknie smutne smyczki i klawisze pianina wyciskają z oczu łzy ("Immortal Until the End", "The Frozen Sea Within Us" i w wielu innych) i sprawiają, że grudniowe wieczory są jeszcze dłuższe i jeszcze ciemniejsze.

"Water For Air" kosztuje 25 złotych (7 USD).



czwartek, 21 grudnia 2017

Sven Laux - Paper Streets (2017) EN


Sven Laux is a real Renaissance man, he himself calls himself with many names: "Artist, Composer, Sound Designer, Musician, DJ, Film Addict. Not necessarily in that order.". All of those - from the artistic soul, through experience with music making, up to cinematographic inspirations - have made the German create the wonderful "Paper Streets".

The movie-likeness of Laux's compositions is noticeable everywhere. In the epicness-radiating "Are You Still With Me?", in the crammed with found somewhere samples "A Glimpse Of Memory" and in other, more intimate tracks. Everything is played on piano keys, cello and violin and has to seduce everyone who likes the neoclassical music.

The album focuses on the way to recreate the feeling of being detached and reflective over what's happening that both appear due to the time passing by. Melancholy lurks from each of the finely design note.

"Paper Streets" costs 6 EUR.



Sven Laux - Paper Streets (2017) PL


Sven Laux to człowiek renesansu, sam przedstawia siebie wieloma mianami: "artysta, kompozytor, designer dźwięku, muzyk, didżej, uzależniony od filmów, niekoniecznie w tej kolejności". Z pewnością wszystko to - od artystycznej duszy przez doświadczenie z muzyką po kinematograficzne inspiracje - pozwoliły Niemcowi na wydanie wspaniałej "Paper Streets".

Filmowość kompozycji Lauksa czuć na każdym kroku. Zarówno w epatującym epickością "Are You Still With Me?" jak w zagraconym znalezionymi gdzieś samplami "A Glimpse Of Memory" i w bardziej intymnych kompozycjach. Wszystko zagrane jest na pianinie, wiolonczeli i skrzypcach i musi uwieść każdego, kto ceni sobie muzykę neoklasyczną.

Płyta skupiona jest na odtworzeniu uczucia odklejenia od rzeczywistości i analizowania tego, co ma miejsce, które pojawiają się spowodowane przemijającym czasem. Melancholia wyziera z każdej precyzyjnie nakreślonej nuty.

"Paper Streets" kosztuje 26 złotych (6 EUR).



środa, 20 grudnia 2017

Endless Forms - If There Were Water (2017) EN


Endless Forms from Oklahoma is a trio that decided to give us a riddle: "what does ambient chamber rock mean?" It seems that the name of the genre they use is a mixture of ambient's dense atmosphere and quite melodic music which locate them somewhere between Piano Magic's ghost pop and Espers' ether folk.

On their Facebook account, the band describe themselves in a very picturesque way that is worth reading on your own (from Kundera to other philosophical questions). The most important thing that stands out though is the fact that Endless Forms are mostly about finding a place in this world for their unique music and for their unique selves.

On this album pop-like melodies exist only to die in the sea of noise, airy female vocal and extremely deep male one (Cigarettes After Sex anyone?) dance together, catchy tracks suddenly end and nothing is what it seems. Sometimes the band is close to post-rock ("Thrown In Waltz") or folk (the beginning of "Take Me Home") but it mostly revolves around super-atmospheric dark dream pop (nightmare pop?). And at the same time it dazzles with beauty.

"If There Were Water" is available for 7 USD.



Endless Forms - If There Were Water (2017) PL


Endless Forms z Oklahomy to trio, które postanowiło zadać nam zagadkę "co kryje się pod nazwą ambient chamber rock". Okazuje się, że gatunek, którym opisują swoją muzykę to połączenie dusznego, ambientowego klimatu z całkiem melodyjną muzyką, co sytuuje zespół gdzieś pomiędzy ghost popem Piano Magic a eterycznym folkiem Espers.

Zespół na swoim facebookowym koncie opisuje się w bardzo wyrafinowany sposób, który warto przeczytać sobie samemu (odwołania do Kundery, stawianie sobie filozoficznych pytań). Najważniejsze co z niego wynika to natomiast fakt, że Endless Forms chodzi przede wszystkim o odnalezienie miejsca w świecie dla swojej oryginalnej muzyki i dla oryginalnych samych siebie.

Na płycie popowe niemal melodie istnieją tylko po to by zginąć w morzu noise'u, eteryczne kobiece wokale i niezwykle głębokie męskie (Cigarettes After Sex anyone?) tańczą ze sobą, atrakcyjne kawałki nagle się urywają i nic nie jest do końca takie jak można się spodziewać. Czasem zespołowi bliżej do post-rocka ("Thrown In Waltz") czy folku ("Take Me Home"), na ogół jednak wszystko obraca się wokół super atmosferycznego dark dream popu (nightmare popu?). A jednocześnie aż razi pięknem.

"If There Were Water" można mieć za 25 złotych (7 USD).



wtorek, 19 grudnia 2017

KHARA - There Were Heroes Amongst Us (2017) EN


Post-rock genius can be born anywhere in the world, no wonder that coming from Kumanovo in Macedonia four musicians looking up to MONO, Explosions In The Sky or God Is An Astronaut created something as good as "There Were Heroes Amongst Us". Post-rock of the highest quality, period.

The album is a tribute to forgotten heroes, people who did great things with only their courage as a tool and yet, they got lost in the history river. And so, the band honours soldiers ("Currahee"), explorers (the crew of the "Chelyuskin" steamboat) and seamen ("Ode to Edwin J. Hill"). Really  consistent idea.

Musically speaking, the album combines powerful guitars with extremely moody piano, the band is not afraid to jump to and from those ambiances (as they do in the first track) or to build the songs on really distinct bass line ("Narwahl"). One of the best parts is also the loud finish of "Ode to..."  ended with a beat that is so close to every human being. It's clear that the album is filled with love for life and for courage that is employed in crisis situations.

"There Were Heroes Amongst Us" costs 6 USD.



KHARA - There Were Heroes Amongst Us (2017) PL


Genialny post-rock rodzi się na całym świecie, nie da się więc być zaskoczonym, że w macedońskim Kumanowie czwórka zapatrzonych w MONO, Explosions In The Sky czy God Is An Astronaut muzyków stworzyli coś tak dobrego jak "There Were Heroes Amongst Us". Post-rock najwyższych lotów, kropka.

Płyta poświęcona jest w całości zapomnianym bohaterom, ludziom, którzy dokonali wielkich czynów mając za broń jedynie swoją odwagę, a mimo to zostali zagubieni w odmętach historii. I tak zespół honoruje żołnierzy ("Currahee"), badaczy (załoga tytułowego parowca w "Chelyuskin") czy marynarzy ("Ode to Edwin J. Hill"). Bardzo spójna koncepcja.

Muzycznie na płycie mieszają się mocne gitary z niezwykle klimatycznym pianinem, zespół nie boi się przeskakiwać między takimi klimatami (jak np w pierwszym utworze) czy budować utworów na bardzo wyraźnym basie ("Narwahl"). Znakomity jest również głośny finał "Ode to..." zakończony tak znanym nam wszystkim bitem. Słychać, że album jest wypełniony umiłowaniem do życia i odwagi, na którą zdobywają się ludzie w sytuacjach kryzysowych.

"There Were Heroes Amongst Us" kosztuje 22 złote (6 USD).



poniedziałek, 18 grudnia 2017

The Air of Hiroshima - В руинах умирающей родины (2017) EN


The post-rock atmosphere and screamo aggression, can there be something with more anger within the realm of music? Five-pieces band from Nizhny Tagil behind the Ural Mountains is just like that. On their debut album they show a whole spectrum of their angry music.

Really well played on guitars, clear sounding drums and painfully screamy vocal by Sierhiy Shapovalov post-screamo fills "В руинах умирающей родины" (meaning: In the Ruins of Dying Fatherland) from the first to the last minute. Great idea was to hide the demonic vocal somewhere behind the loud instruments in "Начало начал" so the only hearable thing is the pure anger. From time to time there is some smoothing electrical sounds ("Как показалось тебе тогда") but it never  lasts too long, it shows much much the young Russians have to scream out about.

The lyrics are also pretty interesting as much as I can understand, they tend to involve some political-sociological criticism ("Мы сгнившие доски старого дома" - "We destroyed the walls of the old home") and some of the more universal one - as in "Глазами не затуманенными ненавистью" ("With eyes not clouded with hatred").

"В руинах умирающей родины" can be both for 3 USD.



The Air of Hiroshima - В руинах умирающей родины (2017) PL


Atmosfera post-rocka i agresja screamo, czy można wymyślić coś bardziej gniewnego w obrębie muzyki? Pięcioosobowy skład z Niżnego Tagiłu daleko za Uralem taki właśnie jest. Na swojej debiutanckiej płycie pokazują pełen przekrój swojej gniewnej muzyki.

Znakomicie zagrane na gitarach, wyrazistej perkusji i zdartym do ostateczności głosie Siergieja Szapowałowa post-screamo wypełnia "В руинах умирающей родины" (czyli W ruinach umierającej ojczyzny") od deski do deski. Doskonałym pomysłem jest schowanie demonicznego wokalu gdzieś za głośny instrumentarium w "Начало начал", tak że nie słychać poszczególnych słów, a wyziera zza niego tylko wściekłość. Od czasu do czasu pojawiają się też łagodzące lekko klimat elektronika ("Как показалось тебе тогда") ale nigdy nie wytrzymuje zbyt długo, to pokazuje jak dużo do wykrzyczenia mają młodzi Rosjanie.

Ciekawie wyglądają również teksty grupy, o ile potrafię ogarnąć to zdarza im się krytyka polityczno-społeczna ("Мы сгнившие доски старого дома" - "Zburzyliśmy ściany starego domu") i bardziej uniwersalna - jak w "Глазами не затуманенными ненавистью" ("Z oczami nie przesłoniętymi nienawiścią").

"В руинах умирающей родины" można kupić za 12 złotych (3 USD).



piątek, 15 grudnia 2017

Good Weather For An Airstrike - Little Steps (2017) EN


Tom Honey started his project because he suffered from tinnitus that made it difficult for him to sleep. He decided to create music that could lull him to sleep. And although the present sound of  Good Weather For An Airstrike isn't a lullaby anymore, there is a lot of dreamy feeling in it.

In Honey's music the ambient atmosphere is combined with beats that gently measure the time and with living instruments with the piano keys in the foreground (for example going together with the most delicate sound of xylophone in "Blossom"). When needed, it is strengthen with guitars and samples found somewhere in the ether and those drag the music towards post-rock.

"Little Steps" is a slow walk through a garden of dreams where the Sun generates the most fantastic colours and where you can meet what you dream of. Because what a good weather for an airstrike actually is? Good weather.

"Little Sleeps" costs 9 USD.




Good Weather For An Airstrike - Little Steps (2017) PL


Tom Honey założył swój muzyczny projekt ponieważ borykał się z szumami usznymi, które nie pozwalały mu zasnąć. Zaczął więc tworzyć muzykę ułatwiającą zasypianie. I o ile obecne brzmienie Good Weather For An Airstrike nie jest już do końca kołysanką, z pewnością słychać w nim senne nawiązania.

W muzyce Honeya ambientowa atmosfera łączy się z łagodnie odmierzającymi czas basami i żywymi instrumentami z pianinem na czele (przeplatające się np z najdelikatniejszymi w muzycznym świecie dźwiękami w "Blossom"). Gdy trzeba zasilają ją gitary i znalezione gdzieś w eterze sample ciągnące muzykę leciutko w stronę post-rocka. 

"Little Steps" to niespieszny spacer przez ogród sennych marzeń, gdzie słońce generuje najbardziej fantastyczne kolory i gdzie spotyka się swoje sny. Bo w końcu jaka jest najlepsza pogoda na nalot? Pogodna.

"Little Sleeps" kosztuje 32 złote (9 USD).




czwartek, 14 grudnia 2017

Ether Drianne - Distant Lights (2017) EN


Dark like blocks of flats in an ocean of smog seen from a distance, this is what the post-rock from Kiev sounds like, perfect for this dark time of the autumn to winter transformation. Two artists known as  Bonheur and L.C. know how to evoke sadness in the audience.

They say that their music is "a mix of melancholy, noise, darkness, tenderness and dreams". Interestingly enough, their first track is made mostly for keys and paralyzing sadness (especially when a female voice emerges out of nowhere at the end). Guitars and noise join somehow late, from "Leaving" but also they don't outnoise this nightmarish atmosphere which has a colour of coal dust that makes your eyes wet.

The sample with the female voice that sounds like a personification of sadness appears also in "Leaving" and is accompanied by guitars that play both atmospheric and fast post-rock. But there is always quite a doze of melancholia there. Its peak reaches in "We Fade Away" where the artists engaged tear-jerking keys.

"Distant Lights" costs whatever you want to pay.



Ether Drianne - Distant Lights (2017) PL


Mroczny niczym bloki spowite oparami smogu z oddali post-rock dobiegający do nas z Kijowa brzmi fantastycznie na ponure przejście z jesieni w zimę. Duet artystów ukrywających się pod pseudonimami Bonheur i L.C. wiedzą jak wzbudzać w publice smutek.

Piszą o swojej muzyce, że jest "mieszaniną melancholii, hałasu, mroku, delikatności i marzeń". Co ciekawe ich pierwszy utwór, "Existence" zagrany jest głównie na klawisze i poraża delikatnym smutkiem, zwłaszcza, gdy pod koniec znikąd pojawia się kobiecy głos. Gitary i hałas dołączają jakby spóźnione od "Leaving" ale też nie zagłuszają do końca atmosfery. Ta ma kolor węglowego pyłu po którym łzawią oczy.

Sampel z kobiecym głosem, który brzmi jak uosobienie smutku pojawia się i w "Leaving" a towarzyszące mu gitary wygrywają miejscami atmosferyczny, miejscami szybki post-rock, w którym jednak zawsze jest duża dawka melancholii. Optimum osiąga ona, gdy do stworzenia "We Fade Away" artyści angażują wzruszające klawisze.

"Distant Lights" kosztuje tyle ile zapłacisz.



środa, 13 grudnia 2017

gabriel / Cederström - To Space, To Heaven (2017) EN


gabriel / Cederström is a solo project by a Washington (state) -based artist Gabriel Wheeler and it's also one of those very unique approaches to the deafening shoegazing genre, that I've listened to recently. He shows it on his new album with which he wants to go, quite literally, as high as possible.

"To Space, To Heaven" is an exciting mixture of shoegaze wall of guitar sounds and experimental/psychedelic rock music. Non-obvious ways to develop songs and melodies are combined with guitar sounds of the best quality, those that are at "dense" but don't hurt your ears with harassing sound, instead they smooth any pain in their noisy way. And there is also the smooth transitions between tracks, changes of pace and sounds of space borrowed from NASA.

Psychedelically beautiful are also lyrics, my favourite is the one in "Westport to Whidbey", that has some super original comparisons inside. Also the title of the album (and lyrics in "I Want To Go, I Want To Go") draws attention as it blends on purpose science (space) and religion (heaven). Who knows, maybe not to differentiate those two is the only correct way to go?

"To Space, To Heaven" can be yours for 8 USD.



gabriel / Cederström - To Space, To Heaven (2017) PL


gabriel / Cederström to solowy projekt waszyngtońskiego artysty Gabriela Wheelera i jest jednocześnie jednym z najbardziej oryginalnych podejść do ogłuszająco głośnego shoegaze'ującego schematu, który ostatnio słyszałem. Pokazuje to na swojej nowej pycie, którą chce, dosłownie, dostać się jak najwyżej.

"To Space, To Heaven" to ekscytująca kombinacja shoegaze'owej ściany gitar w tle z rockiem eksperymentalno-psychodelicznym. Niebanalne rozwiązania i melodie połączone są z niezwykle dobrej jakości gitarami, takimi, które są jednocześnie głośne i "gęste", nie ranią uszu drapieżnym brzmieniem tylko koją hałasem. A do tego płynne przechodzenie z jednego utworu w drugi, zmiany tempa i pożyczone od NASA dźwięki kosmosu. 

Psychodelicznie piękne są też teksty, a mój ulubiony to oryginalne porównania w "Westport to Whidbey" i tytuł płyty (i tekst w "I Want To Go, I Want To Go"), który świadomie miesza naukę (kosmos) i religię (raj). Kto wie, może w tak psychodelicznej mieszance jest właśnie metoda i tak naprawdę nie ma co tych dwóch od siebie odróżniać?

"To Space, To Heaven" można mieć za 29 złotych (8 USD).



wtorek, 12 grudnia 2017

Silent Whale Becomes A° Dream - Requiem (2017) EN


At the end of the year there emerged one of the biggest candidates for an offstream post-rock album of the year. The Frenchmen of Silent Whale Becomes A° Dream showed us how to create long compositions that can both build tension, inspire with the size of sound and jerk some tears of affection.

The recipe seems to be well-known - long developing tracks with guitar finalisation spiced up with spacious drums and melancholic weeping of strings. Still it has to be done with taste not to bore the audience nor discourage with pomposity. 

SWBAD scored a bullseye as everything on this album sounds about right, each of the long minutes: the filled with dreadful noise ending of "Dies Iræ, Dies Illa", extremely slow "Cor Contritum Quasi Cinis" of full of cinematic ambiance "Recordàre". And yes, Latin language fits post-rock perfectly. And yes, the cover looks as if it wasn't swimming people but at least victims of a shock wave of a nuclear explosion. And yes, the end of "Lacrymósa Dies Illa" sounds like the latter.

"Requiem" costs 9 USD.



Silent Whale Becomes A° Dream - Requiem (2017) PL


Pod koniec roku pojawił się jeden z mocnych kandydatów na post-rockowy album roku w offstreamie. Francuzi z Silent Whale Becomes A° Dream pokazali jak nagrywać długie kompozycje, które potrafią zbudować napięcie, zachwycić epickością i wywołać łzy wzruszenia.

Niby przepis jest sprawdzony - długo rozwijający się kawałek z gitarowym finałem zaprawiony przestrzennie brzmiącymi kotłami i melancholijnym pojękiwaniem smyczków. Tymczasem trzeba potrafić to zrobić tak by nie znudzić i nie zrazić pompatycznością. 

SWBAD trafiają w punkt i wszystko na tej płycie brzmi dobrze, każda z długich minut albumu - zakończone przerażającym noise'em "Dies Iræ, Dies Illa", nad wyraz powolne "Cor Contritum Quasi Cinis" czy pełne kinematograficznego rozmachu "Recordàre". I tak, łacina do post-rocka pasuje. I tak, okładka wygląda jakby to nie byli kąpiący się ludzie a co najmniej ofiary fali uderzeniowej po eksplozji atomowej. I tak, finał "Lacrymósa Dies Illa" jak taka brzmi.

"Requiem" kosztuje 32 złote (9 USD).



poniedziałek, 11 grudnia 2017

Vlimmer - IIIIIIII​/​IIIIIIIII (8 & 9) (2017) EN


Vlimmer doesn't need to be introduced to anyone who reads this blog on regular basis. Aparat from that he is a productive artist and how atmospheric everything he produces is, we all know that he likes surprising his audience and change his music. He has just released two EP-s and they are no exceptions.

The eighth EP is opened by a surprisingly aggressive wall of sound in "Beutenacht", that in time transforms into extremely climatic darkgaze with the artist's vocals that never disappoint. The diffused vocal and synth melodies are drowned in this vlimmerish gloomy mood and go on until the album ends. Sometimes they are interrupted though by some astounding attractions like for example oriental sound of keys in "Hirngespinst".

Meanwhile, the ninth album sounds as if Vlimmer had been listening to some elctropop and decided to record his impression on that topic. Dark compositions are lined with irregular beats and "Metropolo" is its peak as it sounds like a cold-wave disco with neons replaced by smoke penetrating white lasers.

Both parts together cost 5 EUR.






Vlimmer - IIIIIIII​/​IIIIIIIII (8 & 9) (2017) PL


Żadnemu z bywalców tego bloga Vlimmera przedstawiać nie trzeba. Oprócz tego jak płodnym jest artystą i jak bardzo klimatyczne jego płody są, wiemy o nim również tyle, że lubi zaskakiwać i zmieniać nieco kolejne swoje utwory. Wydał ostatnio dwie kolejne EP-ki i one nie odstają od tej reguły.

Ósma otworzona jest przez zaskakującą agresywnością ścianą dźwięku w "Beutenacht", która zmienia się po chwili w bardzo klimatyczny darkgaze z niezawodnym wokalem artysty. Rozproszony wokal i syntezatorowe melodie utopione w tym vlimmerowym ponurym nastroju ciągną się aż do końca płyty. Czasem jednak przerywane są przez zadziwiające atrakcje, jak np orientalnie brzmiące klawisze w "Hirngespinst".

Dziewiąta tymczasem brzmi jakby Vlimmer nasłuchał się electropopu i postanowił nagrać swoją impresję na ten temat. Mroczne kompozycje poprzetykane są nieregularnymi bitami, a "Metropolo" to już w ogóle zimnofalowa dyskoteka, na której zamiast neonów dym przetykają białe jak śmierć lasery.

Część ósma i dziewiąta razem kosztują 21 złotych (5 EUR).






piątek, 8 grudnia 2017

Ashen Swan - Pale Blue Dot (2017) EN


Sound of emptiness from the Windy City. The artist creating his music as Ashen Swan, shows us how the world looks when viewed from space distances wen the whole planet turns into a pale blue dot.

From this distance, he is able to see the generations changing and everyone following their life up til the cold embraces of Mother Death. This perspective lets him see outside the frames we set up ourselves not to get mad, to have something to live for. Ashen Swan doesn't have any problems with that seemingly.

He shows that with his dense noise, well done drones that create wide sections, cosmic landscapes full of freezing nothing and stillness. He finishes it with beautifully sounding keys in "Generations Come, Generations Go" and bombastic backgrounds in "All Streams Flow Into the Sea" or eventually the annoyingly noisy finish of "And the Sea Is Never Full".

"Pale Blue Dot" costs whatever you want to pay.


Ashen Swan - Pale Blue Dot (2017) PL


Dźwięki pustki z Wietrznego Miasta. Artysta tworzący jako Ashen Swan pokazuje jak wygląda świat widziany z kosmicznej odległości gdy cała planeta zamienia się w bladą błękitną kropkę.

Z tej odległości widzi jak przemijają pokolenia, a każdy zmierza do zimnych objęć matki śmierci. Taka perspektywa pozwala spojrzeć poza ramy, które narzucamy sobie sami, tak by nie oszaleć, by mieć po co żyć. Ashen Swan nie ma z tym problemów.

Pokazuje to gęstym noise'em, znakomicie zrobionymi dronami tworzącymi rozległe pasaże, kosmiczne krajobrazy pełne zimnej pustki i bezruchu. Dokłada do tego szereg rodzynków. Dobrze brzmią klawisze w "Generations Come, Generations Go" i podniosłe tła w "All Streams Flow Into the Sea" czy w końcu nieznośnie hałasujący finał "And the Sea Is Never Full".

"Pale Blue Dot" kosztuje tyle ile zdecydujesz się zapłacić.


czwartek, 7 grudnia 2017

moonzibar - Moonzibar (2017) EN


They claim to play melancholic rock scratched with post-rock, they are based in Warsaw and have just released their first long-play. Moonzibar, the trio consisting of Filip Pokłosiewicz, Łukasz Cirocki (both already known from Minerals), Mateusz Bartosiewicz is ready to lead us to the Moon Zanzibar.

A crucial element of their music is Pokłosiewicz's vocal that with its deep and warm sound reminds me of another Polish export singer - Mariusz Duda of Riverside and to be honest in the first moment I thought Moonzibar is another Duda's side project. But the truth is different. Apart from the vocal, the band's music caught my attention with skillful way they build up the tension in their tacks ("Stupid Fucking White Man") and how they are able to change their pace ("Black Clouds").

They are great to listen to both in a Thom Yorke-like murmuring in "The Legend" and in the deafening  "A Bucket of Biscuits". But in my opinion the most interesting one is "Everybody Else" that goes smoothly from depressed lamentation to spacious post-rock and wall of noise that ends the album in  "Waves".

"Moonzibar" can be bought for 5 EUR (21 PLN)..




moonzibar - Moonzibar (2017) PL


Grają, jak twierdzą, melancholijny rock zarysowany post-rockiem, są z Warszawy i właśnie wydali swój długogrający debiut. Moonzibar, trio Filip Pokłosiewicz, Łukasz Cirocki (obaj znani z Minerals), Mateusz Bartosiewicz gotowe jest poprowadzić nas na księżycowy Zanzibar.

Ważnym elementem ich muzyki jest wokal Pokłosiewicza, który w swoim głębokim i ciepłym brzmieniu przypomina mi naszego eksportowego artystę Mariusza Dudę z Riverside i w pierwszej chwili myślałem, że to jakiś jego nowy projekt. Tymczasem prawa wygląda inaczej. Poza tym, muzyka Moonzibar przykuwa uwagę umiejętnym budowaniem napięcia w poszczególnych kawałkach ("Stupid Fucking White Man") i zmianami tempa ("Black Clouds").

Znakomicie brzmią zarówno w zalanym mruczandem w stylu Thoma Yorke'a "The Legend" jak i w atakującym hałasem "A Bucket of Biscuits". Najciekawiej brzmią jednak "Everybody Else", który znakomicie rozwija się z przybitego lamentu w przestrzenny post-rock i kończący płytę hałas w "Waves".

"Moonzibar" można mieć za 21 złotych.




środa, 6 grudnia 2017

Valiska - On Pause (2017) PL


Znany z koncertów w naszym kraju, urodzony w Polsce lecz mieszkający w Kanadzie Krzysztof Sujata albo Valiska wydał właśnie bardzo osobistą płytę. W swoim oryginalnym podejściu do ambientu, Sujata zawiera całą gamę uczuć.

"On Pause" opowiada o zmieniających jego życie wydarzeniach poprzedniego i obecnego roku. Ma odwoływać się do doświadczeń życiowych słuchaczy jako że doświadczenia te, podobnie jak jego muzyka są zawsze złożone z warstw zmieniających swoje znaczenie, Jak piszę artysta, coś wywoływało niegdyś gniew, po jakimś czasie może stać się obiektem żartów.

Żartów nie ma natomiast w muzyce Valiski. Kolekcja dźwięków z jednej strony brzmi jak przypadkowe nagrania z bardzo dziwnych ulic, z surrealistycznych miejskich krajobrazów, z drugiej, jak dokładnie zaplanowana symfonia dokumentująca uczucia w formacie audio. Świadomość sama zatrzymuje się na fascynującej historii jaką jest, mój faworyt na płycie, "Softness" oraz na tym swojskim field audio pod koniec "Across a City, Across a Country, Pts.  1, 2 & 3".

"On Pause" kosztuje 35 złotych (7,50 GBP).