sobota, 28 listopada 2020

Thomas James White - The Deep Blue (2020) EN


The Welshman Thomas James White is one of the artists I follow for some time now. He appeared on the blog back in 2018 with an EP called Her and now he's back with his third (and the second one this year) album The Deep Blue.

His works are characterized by a smooth approach to the border between delicate electronic music reflecting both trip-hop and ambient and the neoclassical compositions on piano keys and strings. The electronic beeps and intriguing samples (like something that sounds like a flute in Beyond You) in quite lively compositions neighbour the melancholic, or perhaps even mawkish fragments dominated by classical instruments. Hidden at the end of the album, there's quite a different track though, The Deep Blue makes a real dream pop treasure with the accordingly dispersed melody, melancholic aftertaste and, surprise, surprise, vocals.

The Deep Blue costs 7 GBP.


Check: The Deep Blue 
Country: Wales, UK
Genre: electronic neoclassical



Thomas James White - The Deep Blue (2020) PL


Walijczyk Thomas James White to artysta, którego twórczość śledzę już od raczej dawna. W 2018 pojawił się na blogu z EP-ką Her, teraz wydał swój trzeci (a drugi w tym roku) album długogrający zatytułowany The Deep Blue.

Jego twórczość charakteryzuje płynne podejście do granicy między delikatną elektroniką kojarzącą się z trip-hopem i ambientem a neoklasycznymi kompozycjami na klawisze pianina i smyczki. Elektroniczne plumkanie, intrygujące sample (jak coś, co brzmi jak flet w Beyond You) i całkiem żwawe kompozycje sąsiadują tu z melancholijnymi, żeby nie powiedzieć rzewnymi fragmentami zdominowanymi przez klasyczne instrumenty. Zupełnie odrębnym kawałkiem jest za to tytułowy The Deep Blue. Ukryty pod koniec albumu to prawdziwy dreampopowy skarb - taki z odpowiednio rozmytą melodią, melancholijnym posmakiem i, o dziwo, wokalami.

The Deep Blue kosztuje 36 złotych (7 GBP).


Sprawdź: The Deep Blue 
Kraj: Walia, UK
Szufladka: electronic neoclassical



piątek, 27 listopada 2020

Convulsif - Extinct (2020) EN


Convulsif are from Switzerland and, as we are ever so often proved again, Switzerland is rich in the loud guitar music. The Swiss released now their second album called Extinct with some crazily unique approach to post-rock noise on it. 

Obviously, the uniqueness of the band is built on the instruments present in the lineup - violins or clarinet are not what you call your obvious choice for the post-rock turmoil. And the latter really is top class. The band's music is ruled by chaos that almost in every track turns into complex loudness with time. Especially that the musicians like to give themselves quite some time to develop the compositions from instrumental ambient slash thick bass line-oriented jazz into the very noisy and very jazzy post-rock. Or perhaps even noisy jazz as the traditional post-rock way of building things is not really a thing here.

But besides the label, you can safely say that the Swiss music is in its core very artsy and chaotic as well, I wouldn't be surprised if most of this album was improvised live. But this is the charm of the music like this, I strongly recommend it.

Extinct costs whatever you want to pay.

Check: The Axe Will Break
Country: Switzerland
Genre: jazzy post-rock



Convulsif - Extinct (2020) PL


Convulsif pochodzą ze Szwajcarii, a jak przekonujemy się co i rusz, Szwajcaria głośną muzyką gitarową stoi. Helweci wydali właśnie swój drugi krążek zatytułowany Extinct, a na nim kawał szalenie oryginalnego podejścia do post-rockowego hałasu.

Z pewnością oryginalności zespołowi przydają instrumenty, którymi się posługują - skrzypce czy klarnet to nie są twoje oczywiste skojarzenia z post-rockową zawieruchą. A ta jest naprawdę przednia. W muzyce zespołu króluje chaos zamieniający się w kompleksowy hałas praktycznie w każdym kawałku. Zwłaszcza, że muzycy dają sobie czas by powoli rozwijać swoje wielominutowe kompozycje z instrumentalnego ambientu graniczącego z bazującym na mocnej linii basu jazzem prosto w noise'owy i bardzo jazzowy w brzmieniu post-rock. A może wręcz po prostu noisy jazz bo z tradycyjnymi post-rockowymi kompozycjami to specjalnie się nie kojarzy. 

Jednak nie patrząc na labelki można śmiało stwierdzić, że twórczość Szwajcarów jest w swoim założeniu bardzo artystyczna i mocno chaotyczna, nie zdziwiłbym się gdyby większość z tego albumu była improwizowana. No ale taki właśnie jest urok takiej muzyki instrumentalnej. Polecam. 

Extinct kosztuje tyle, ile chcesz zapłacić.

Sprawdź: The Axe Will Break
Kraj: Szwajcaria
Szufladka: jazzy post-rock



czwartek, 26 listopada 2020

Holy Motors - Horse (2020) EN


In 2018, the Estonian cowboys of Holy Motors became an absolute sensation of my musical world releasing the super moody and densely dream pop debut album. This autumn they are back with the followup on Horse although the shift in their music is clearly visible.

Obviously, they always seemed to like it, let's take Valley for example, but this time their album is rather an airy approach to alt-country and americana. In the perfectly melancholic vocals of Eliann Tulve still sound the dream pop colours but the whole thing tastes rather of dirt and freedom of the Wild West. The guitars twang and in the backgrounds and are as far from the shoegazing vibes as possible. And then the compositions are keen on getting to a quite a lively pace, as in the opener in Country Church  and the one fitting for some absolutely love ballads as well (Midnight Cowboy).

The lyrics indeed give space for no doubts as to the americana inspirations (as if the cover art, band's pictures or the album title left any). Even in the track titles there's so many Western-related references that the whole release sounds like a concept album actually. And it's no surprise as as far as I know, the Finnish-Estonian music world already knows some Wild West escapades. I won't lie, I preferred the airy dream pop side of the band but the dream country like here is certainly something unique and can't be missed.

Horse costs 7 USD.


Check: Country Church
Country: Estonia 
Genre: ethereal americana
Label: Wharf Cat



Holy Motors - Horse (2020) PL


Estońscy kowboje z Holy Motors w 2018 roku zrobili w moim światku absolutną sensację super nastrojową i gęsto dreampopową debiutancką płytą. Tej jesieni wracają z kontynuacją na Horse chociaż zaliczyli wyraźną zmianę klimatyczną.

Oni oczywiście zawsze mieli takie ciągoty, choćby w Valley ale tym razem ich płyta to bardzie eteryczne podejście do alt-country i americany. W znakomicie melancholijnym wokalu Eliann Tulve wciąż pobrzmiewają te same dreampopowe barwy ale całość ma w sobie przede wszystkim posmak pyłu i wolności Dzikiego Zachodu. Gitary plumkają w tłach i daleko im od shoegaze'ujących teł jak to tylko możliwe. A do tego kompozycje potrafią naprawdę żwawe tempo, tak jak w otwierającym album Country Church  jak i takie odpowiednie dla absolutnie balladowych piosenek miłosnych (Midnight Cowboy).

Właśnie słowa piosenek nie pozostawiają cienia wątpliwości co do inspiracji americaną (tak jakby okładka, zdjęcia zespołu czy sam tytuł płyty jakieś zostawiały). Już w samych tytułach jest tyle westernowych referencji, że słucha się tego jak concept albumu. Ale to nie powinno zaskakiwać bo zdaje się, że fińsko-estońska scena muzyczna ma już na koncie dziko-zachodowe odjazdy. Nie ma co ukrywać, bardziej podobało mi się duszno-dreampopowe wcielenie zespołu, ale taki dream country to coś wyjątkowego i nie można tego przegapić.

Horse kosztuje 27 złotych (7 USD).


Sprawdź: Country Church
Kraj: Estonia 
Szufladka: ethereal americana
Label: Wharf Cat



środa, 25 listopada 2020

Gnot - Dead Birds (2020) EN


Dead Birds is a debut EP by the Petersburg-based band Gnot. The Russians show on it some loud guitars and impressive, throat-hurting post-metal.

Energy and anger are boiling from the very first notes of the album. Fast pace regulated by live drums and loud, although not overwhelming guitars plus the vocalist's furious screaming. Actually, is there a lot more to expect from a post-metal band? The artists emanate with all of this throughout the four tracks up to the guitar-saturated noisy finish in Poisoned Seed. This kind of music makes the spine thrill and one would rather stop everything they do to go and see the music live, the artists are surely able to transfer this dark energy to the audience. They should definitely be on your radars.

Dead Birds costs whatever you want to pay.

Check: Poisoned Seed
Country: Russia
Genre: post-black metal



Gnot - Dead Birds (2020) PL


Dead Birds to debiutancka EP-ka petersburskiego zespołu Gnot. Rosjanie pokazują na nim kawał głośnych gitar i efektownego, nie żałującego gardła post-metalu.

Energia i gniew aż kipią w pierwszych nutach tego krążka. Szybkie tempo regulowane żywą perkusją i głośne, chociaż nie zagłuszające całości gitary, a do tego wściekły wrzask wokalisty. W zasadzie czego więcej chcieć od post-metalowego kolektywu? Artyści nimi emanują przez wszystkie cztery utwory aż po zakończony melancholijnym gitarowym noisem finisz Poisoned Seed. Taka muzyka powoduje ciarki na grzbiecie i aż chciałoby się rzucić wszystko i zobaczyć zespół na żywo, z pewnością potrafią zarazić widownię tą mroczną energią. Należy mieć Rosjan na radarze.

Dead Birds kosztuje tyle, ile chcesz zapłacić.

Sprawdź: Poisoned Seed
Kraj: Rosja
Szufladka: post-black metal



wtorek, 24 listopada 2020

Nothing - The Great Dismal (2020) EN


The Pennsylvanian Nothing obviously make a very well-known brand on the nugaze stage, their melodic compositions and on-purpose not really beautiful cover arts are known to any fan of the genre. This year the Americans released their fourth album and you can safely say that they only go up.

It's no surprise that The Great Dismal is another album recently that is inspired by the pandemics and explores "existentialist themes of isolation, extinction, and human behavior in the face of 2020’s vast wasteland". Just like the situation this year, the album starts peacefully though in a very moody way in A Fabricated Life only to get rapidly sped up. Already in Say Less we do heave loud guitars and distortions clearly put in the foreground. Not to mention how awesome this track is in general - everything fits perfectly here: melodies, vocals, guitar noise and samples.

Another tracks balance between indie rock notes with clear vocals and riffing guitars (as in Catch a Fade) and what we love the band for the most: dense, shoegazing backgrounds filling the space with the melodic loudness. Exactly this ability to merry the noisy with the pop-like melodies is fascinating in the Americans' works, and on this new album it's audible not only in Say Less but also in Bernie Sandersie, In Blueberry Memories or Blue Mecca. I love it.

The Great Dismal costs 9.99 USD.

Check: Say Less
Country: Pennsylvania, US
Genre: melodic nugaze
Label: Relapse Records



Nothing - The Great Dismal (2020) PL


Pensylwańskie Nothing to naturalnie uznana marka na scenie nugaze'u, ich melodyjne kompozycje i celowo niepiękne okładki znane są każdemu fanowi gatunku na świecie. W tym roku Amerykanie wydali swój czwarty krążek i trzeba przyznać, że poziomem swojej muzyki idą tylko w górę.

Nie jest niespodzianką, że The Great Dismal to kolejna ostatnio płyta, która inspiruje się pandemią i eksploruje "egzystencjalistyczne tematy związane z izolacją, wymieraniem i ludzkim zachowaniem w obliczu pustkowia jakim jest rok 2020". Tak jak sytuacja w tym roku, płyta zaczyna się spokojnie chociaż bardzo nastrojowo w A Fabricated Life po to by wkrótce gwałtownie przyspieszyć. Tak, że już w Say Less mamy głośne gitary i rzucające się na pierwszy plan distorty. Nie mówiąc jak doskonały jest to utwór tak w ogóle - wszystko tu ze sobą gra: melodie, wokale, brud gitar i sample.

Kolejne kawałki balansują między indie rockowymi nutami z wyraźnym wokalem i riffującymi gitarami (jak w Catch a Fade) i tym co lubimy najbardziej: gęstym, shoegaze'owym tłem wypełniającym przestrzeń melodyjnym hałasem. Właśnie ta umiejętność godzenia noise'u z praktycznie popowymi melodiami jest u Amerykanów fascynująca, a na nowej płycie objawia się nie tylko w Say Less ale też między innymi w Bernie Sandersie, In Blueberry Memories czy Blue Mecca. Fantastyczne.

The Great Dismal kosztuje 38 złotych (9,99 USD).

Sprawdź: Say Less
Kraj: Pensylwania, US
Szufladka: melodic nugaze
Label: Relapse Records



sobota, 21 listopada 2020

Fadi Tabbal - Subject to Potential Errors and Distortions (2020) EN


I gotta say that the Ruptured Records label opened my eyes to the Middle East music experiments. It's such a fantastic feeling to listen to a good ambient work coming from some less obvious directions. And this is exactly what's going on with Fadi Tabbal, A Lebanese artist, and his new album..

As expected, there's some Middle East-sounding inspirations on the album, at least to my unprofessional ears, but what really rules the release are beautiful, long soundscapes equipped with some ethereal vibes either in the form of airy backing vocals (as in The New and Improved Guide to Birdwatching, Vol. 1 or the super exciting second part of the track) or simply the inspired, subtle noise. In some places, the music is fantastically euphoric in this ambient, nostalgic way. I don't like some atonal, experimental fragments like the finish in The Sidewalk at Night but I'd say it's a matter of taste. The whole album, really solid.

Subject to Potential Errors and Distortions costs 8 USD. 

Check: The New and Improved Guide to Birdwatching, Vol. 2
Country: Lebanon
Genre: experimental soundscape
Label: Ruptured Records



Fadi Tabbal - Subject to Potential Errors and Distortions (2020) PL


Muszę przyznać, że label Ruptured Records otworzył mi oczy na muzyczne eksperymenty z Bliskiego Wschodu. To fantastyczne uczucie posłuchać dobrego ambientu dochodzącego z mało oczywistego kierunku. Tak jest właśnie z Fadim Tabbalem, artystą z Libanu i jego nową płytą.

Jak należało się spodziewać, na krążku jest trochę bliskowschodnio-brzmiących inspiracji, przynajmniej na moje, nieprofesjonalne ucho, ale głównie królują tu piękne, ciągnące się soundscape'y niepozbawione eterycznego vibe'u czy to w postaci chórków (w The New and Improved Guide to Birdwatching, Vol. 1 albo w niezwykle ekscytującej drugiej części utworu) czy po prostu natchnionego, subtelnego noise'u. W kilku momentach jest fantastycznie, wręcz euforycznie w ten ambientowy, nostalgiczny sposób. Mniej podobają mi się atonalne momenty na przykład w finałowym The Sidewalk at Night ale to już kwestia gustu. Cała płyta - naprawdę solidna.

Subject to Potential Errors and Distortions kosztuje 31 złotych (8 USD). 

Sprawdź: The New and Improved Guide to Birdwatching, Vol. 2
Kraj: Liban
Szufladka: experimental soundscape
Label: Ruptured Records



piątek, 20 listopada 2020

Maarja Nuut & Ruum - World Inverted (2020) PL


Maarja Nuut i Hendrik Kaljujärv znany jako Ruum to duet estońskich muzyków eksperymentalnych, którzy "od zawsze przeczyli konwencjom. Przeczyli kategoryzacjom też". A mimo to można pokusić się o osadzenie ich twórczości wśród mocno inspirowanej folkiem elektroniki. Taka jest ich kolejna płyta, World Inverted.

Kraje bałtyckie w ogóle kojarzą mi się z tego typu eksperymentami, żeby wymienić projekty Giriu Dvasios i Vejopatis z Litwy. Tak czy inaczej, zawsze wynika z nich coś nadzwyczaj ciekawego i z definicji godzącego dwa różne światy. Taki jest właśnie cel tej płyty, jak wynika ze słów artystów, "każda siła ma swoje przeciwieństwo a każdy świat ma swój świat odwrotny. Naszym celem jest zmieszczenie tych dwóch przeciwieństw w jednym ciele". Mamy więc na niej piękne wokale o znakomicie metafizycznych słowach i eteryczno-folkowych chórkach, które nie stronią od mocnych, elektronicznych przekształceń, a tytułowe World Invented budzi jednoznaczne skojarzenia z Fever Ray.

Poza tym przeważają tłuste basy, ale takie niespecjalnie taneczne, raczej przytłaczające albo wprost hipnotyzujących jak w Underneath There Is. I kilka ciekawych melodii, jak ta w Cloths of Heaven ale przede wszystkim imponuje jednolita choć eksperymentalna atmosfera muzycznej awangardy. Piękna płyta.

World Inverted kosztuje 32 złote (7 EUR).

Sprawdź: World Invented
Kraj: Estonia
Szufladka: dub experimental pop
Label: Õunaviks 



czwartek, 19 listopada 2020

Ausklang - Chronos (2020) EN


Yes, the Berlin-based Ausklang finally released their debut album. I expressed my awe over their single track Abschied already and now we have a nigger dose of their music from the borders of instrumental ambient and post-rock on the album Chronos. And it's a reason to celebrate.

What the band creates definitely can't be called a traditional approach to post-rock. The compositions, as we read on Bandcamp, "trace all the veins of rock, from a grandiose ensemble sound of a cinematic soundtrack to the delicate natures of ambient soundscapes", and I would go further, saying that the music doesn't range from ambient to post-rock but draws from them at the same time. The album begins with the sounds of trumpets only to transform to a piano-saturated peaceful post-rock and further to guitar-based ambient in Tempora.

This track goes further to a very traditionally sounding post-rock but it's one of a few moments like this on the album. What's certain is that the music here requires focus and contemplation and its ambient nature is not just a slogan what's best audible in the finish in Abschied.

Chronos costs 7 USD.

Check: Chronos
Country: Germany
Genre: post-rocking instrumental ambient
Label: Past Inside the Present



Ausklang - Chronos (2020) PL


Tak, berlińskie Ausklang w końcu wydało swój debiutancki album. Zachwycałem się już ich singlem Abschied, a teraz mamy dużo większą dawkę ich muzyki z pogranicza instrumentalnego ambientu i post-rocka na krążku Chronos. I jest się z czego cieszyć.

Zespół z pewnością nie gra tradycyjny post-rock. Kompozycje, jak czytamy na Bandcampie, "wzorują się na wszystkich rodzajach rocka od pełnego rozmachu kinowego soundtracku po delikatną naturę ambientowych soundscape'ów", a ja posunąłbym się dalej mówiąc, że nie tyle rozciągają się od ambientu po post-rock, a czerpią z obu jednocześnie. Album w ogóle zaczyna się dźwiękami dęciaków by po jakimś czasie przejść do nasyconego pianinem spokojnego post-rocka a potem do autentycznego ambientu zagranego na gitarach w Tempora.

Ten utwór przechodzi z czasem w bardzo gitarowy post-rock i to jest moment najbardziej tradycyjnie brzmiący jeśli chodzi o ten gatunek na płycie. Niemniej, muzyka zespołu wymaga skupienia i kontemplacji, a jej ambientowość nie jest tylko pustym słowem, o czym najlepiej świadczy zamykający ją Abschied.

Chronos kosztuje 27 złotych (7 USD).

Sprawdź: Chronos
Kraj: Niemcy
Szufladka: post-rocking instrumental ambient
Label: Past Inside the Present



środa, 18 listopada 2020

Loma - Don't Shy Away (2020) EN


Loma is a trio established in Belgium and making their music in Texas, their music meaning a unique mix of dream pop vibes with somewhat exotic inspirations, something like dreamier Still Corners. No wonder that their albums are released by Sub Pop themselves. And since the last one was so great, the new one, entitled Don't Shy Away, had to appear on the blog even more so.

Extremely airy vocals by Emily Cross make the basis of the music. Within there's both the mystery of dream pop and the catchiness of art pop. And when it's not enough, there are backing vocals that bring on such quantities of ethereality that it can be swum in. What's less obvious is the music - it sounds more like exotically inspired indie pop in some parts while somewhere else more like intimate blues-ish tunes rather than more traditional guitar-oriented dream pop/shoegaze. It's so good that the band got back together to record the second album, as the legend says, after their music became of interest by Brian Eno himself.

This style is present in the fantastic Half Silences, probably the most catchy one on the album. Still, the artists can easily make this jazzy, a bit old-school mixture turn into some really mesmerizing passages as in Given a Sign or Breaking Waves Like a Stone. And the spoken word in Thorn is something that brings goosebumps which is especially wierd while listening to such a hot album.

Don't Shy Away costs 10 USD.

Check: Given a Sign
Country: Texas, US
Genre: jazzy dream pop
Label: Sub pop



Loma - Don't Shy Away (2020) PL


Loma to trio założone w Belgii a tworzące w Teksasie i grające specyficzną mieszankę dreampopowych klimatów z dość egzotycznymi inspiracjami, trochę jak bardziej rozmarzone Still Corners. Nic dziwnego, że kolejne albumy wydają im sami ludzie z Sub Pop. A że poprzedni był znakomity, ten, zatytułowany Don't Shy Away, tym bardziej musiał znaleźć się na tym blogu.

Niezwykle eteryczny wokal Emily Cross jest podstawą muzyki zespołu. Jest w nim i tajemniczość dream popu i przebojowość najlepszego art popu. A gdy tego jest jeszcze za mało, chórki dodają takiej dawki eteryczności, że można w niej pływać. Mniej oczywista jest za to muzyka wkoło wokali - bardziej przypomina inspirowany egzotycznymi miejscami indie pop a w innych momentach intymnymi około-bluesowymi klimatami niż tradycyjnie gitarowy dream pop/shoegaze. Jak więc dobrze, że zespół zszedł się znowu, jak głosi legenda dzięki temu, że ich muzyką zainteresował się sam Brian Eno.

I w takiej konwencji znajduje się fantastyczny Half Silences, prawdopodobnie najbardziej wpadający w ucho kawałek. Niemniej, artyści potrafią z tej jazzującej, trochę oldschoolowej mieszanki stworzyć naprawdę hipnotyzujące pasaże, jak te w Given a Sign czy Breaking Waves Like a Stone. A spoken word w Thorn to coś, co absolutnie powoduje gęsią skórkę, a to dziwne przy słuchaniu tak gorącego krążka.

Don't Shy Away kosztuje 38 złotych (10 USD).

Sprawdź: Given a Sign
Kraj: Teksas, US
Szufladka: jazzy dream pop
Label: Sub pop



wtorek, 17 listopada 2020

Dreams of Empire - Encapsulation (2020) EN


The married couple duo of Jane and Andrew Craig from around Brighton makes their music as Dreams of Empire. Already their previous album, Nothing's Really Finished, was close to appearing on this blog but with the release of Encapsulation, I couldn't overlook their charming and shoegazing indie pop.

The album, kept in the lo-fi airy rock style, underlines the ease the musicians have when writing their compositions. Quick-paced, go-ahead guitars and obligatory, space-filling synths plus the withdrawn but very much pop-like vocals by Jane. Shoegaze and the ethereality of dream pop are here more inspirations than actual genre, this album is ruled by casual melodies and light songs. And this is what is approved not only by the audience, after all the album was mixed by Steve Whitfield known from the Cure and Pale Saints.

This second album is closely tied to the pandemics and lockdown that were not only an excuse to spend time on making music but in fact were sort of muses as the songs are about "paranoia about personal space, missing loved ones, and lost opportunity", probably there's gonna be more albums like this.

Encapsulation costs 6 GBP.

Check: Broken Keys
Country: UK
Genre: lo-fi dream rock





Dreams of Empire - Encapsulation (2020) PL


Duet małżeński Jane i Andrew Craig spod Brighton tworzy jako Dreams of Empire. Już ich poprzednia płyta, Nothing's Really Finished była blisko bloga, a teraz, wraz z wydaniem Encapsulation, nie mogłem przeoczyć ich urokliwego shoegaze'ującego indie popu.

Płyta, która utrzymana jest w konwencji lo-fi'owego eterycznego rocka, zdradza łatwość muzyków do pisania swoich kompozycji. Szybkie, nie zważające na nic gitary i obowiązkowe wypełnienie przestrzeni synthami, a do tego wycofany chociaż bardzo popowy wokal Jane. Shoegaze i eteryczność dream popu to bardziej inspiracje, tutaj królują niezobowiązujące melodie i lekkie piosenki. I to się podoba, nie tylko publiczności, w końcu płytę miksował Steve Whitfield znany z The Cure czy Pale Saints.

Ta druga płyta nierozerwalnie związana jest z pandemią i lockdownem, które nie tylko służyły jako sposobność do jej nagrania, ale były wręcz muzą, gdyż kolejne utwory mówią o "paranojach odnośnie przestrzeni osobistej, tęsknocie za najbliższymi i straconych szansach", zapewne będzie takich krążków tylko więcej.

Encapsulation kosztuje 30 złotych (6 GBP).

Sprawdź: Broken Keys
Kraj: UK
Szufladka: lo-fi dream rock





niedziela, 15 listopada 2020

Drain Blossoms - Tales from the Ixian Tomb (2020) EN



Virginia-based artist making their music under the moniker of Drain Blossoms released last month their first and second albums. I found Tales from the Ixian Tomb first and I'm in awe.

The album is commented on with the not-perfect quote from Tyler Ragar's poem: "In the middle of the winter, in the middle of the night, these two dead boys got up to fight". If there's not enough of this dark but also irrational atmosphere, the artist's website also quotes Dante. And it's somehow reflected on the album - on one hand there's a lot of dark neoclassicism, especially when it comes to the thick strings, on the other - a solid quantity of electronic effects weirding it up (The Conduit) and some other ways of expression like choral chanting in the great An Accurate Portrayal of a Solemn Betrayal or very dream pop-like vocals in Phil.

It has to be said that the artist managed to create a diverse album that at the same time seems to be kept in coherent atmosphere. A bit like Burton, a bit like early Irrepressibles - neoclassicism and electronics together serving the dark, gothic but also somewhat ridiculous compositions. Delicious. Now let's check the second album called The Halfway Child.

Tales from the Ixian Tomb costs 7 USD.

Check: An Accurate Portrayal of a Solemn Betrayal
Country: Virginia, US
Genre: goth electronica



Drain Blossoms - Tales from the Ixian Tomb (2020) PL



Artysta z Wirginii podpisujący swoją muzykę jako Drain Blossoms wydał w zeszłym miesiącu swój pierwszy i drugi album. Ja natrafiłem najpierw na Tales from the Ixian Tomb i jestem zachwycony.

Płyta podpisana jest niedokładnym cytatem z wiersza Tylera Ragera "Pośród zimy, pośród nocy, dwóch martwych chłopców powstało by walczyć". Jeśli tej mrocznej ale też irracjonalnej atmosfery było mało, strona artysty przytacza też cytaty z Dantego. Trochę podobnie jest z muzyką na płycie - z jednej strony sporo mrocznej neoklasyki, zwłaszcza jeśli chodzi o zawiesiste smyczki, z drugiej - udziwniające ją elektroniczne efekty (The Conduit) oraz takie zagrania jak chóralne zaśpiewy w znakomitym An Accurate Portrayal of a Solemn Betrayal czy te całkiem dream popujące w Phil.

Trzeba przyznać, że artyście udało się stworzyć album bardzo zróżnicowany, a jednocześnie wydający się być utrzymany w spójnym klimacie. Trochę jak Burton, trochę jak wczesne Irrepressibles - neoklasyka i elektronika razem w służbie mrocznych, gotyckich ale też trochę karykaturalnych kompozycji. Pyszne. A teraz trzeba sprawdzić drugą płytę The Halfway Child.

Tales from the Ixian Tomb kosztuje 27 złotych (7 USD).

Sprawdź: An Accurate Portrayal of a Solemn Betrayal
Kraj: Wirginia, US
Szufladka: goth electronica



sobota, 14 listopada 2020

RiLF - My Beloved Farewell (2020) EN


RiLF just released their new album, only a second one although it's hard to believe. Mighty dose of airy and dense dream pop that fits perfectly the autumn weather and the atmosphere of the times. Let's then listen to the great My Beloved Farewell together.

Only now have I figured that the name of the band translates to Ricco Label and Friends. And of course, looking back at this, it was pretty obvious. The artists releasing their music within the label often mix in various collaborations, no wonder there's a separate moniker for them. Here it's Calu together with the Anoice duo. The new album gathers singles published in recent years (like Soraninaru that is with us since June'19) into one, fog-filled composition. From the very beginning we are joined by extremely airy vocals of Yuka Murata combined with the most dream pop things like strings, mesmerizing guitars, light melodies.

All of this sounds great in the dream pop archetypes Never Ending Dream or Soraninaru, while sometimes turn to louder and noisier Count4 or in the slowly but surely developing Someday We Will Find. It has to be remembered though that whatever is going on in the Japanese's music, the foreground is always booked fot the dream pop atmosphere. And this is what we love RiLF and the whole label for.

My Beloved Farewell costs 7 USD.


Check: Never Ending Dream
Country: Japan
Genre: uberethereal dream pop    
Label: Ricco



RiLF - My Beloved Farewell (2020) PL


RiLF wydali właśnie swój, drugi dopiero choć ciężko w to uwierzyć, nowy album. Potężna dawka eterycznego i gęstego dream popu pasuje jak ulał do jesiennej aury i nastrojów ostatniego czasu. Tak więc posłuchajmy znakomitego My Beloved Farewell razem.

Dopiero teraz zorientowałem się, ze nazwa zespołu oznacza Ricco Label i Przyjaciele. Ale oczywiście, patrząc na to teraz, tak naprawdę zawsze o tym wiedziałem. Artyści wydający muzykę w ramach labelu ciągle mieszają się w różnych konfiguracjach, nic więc dziwnego, że powstał dla tych kolaboracji osobny zespół. Tutaj jest to Calu wraz z duetem Anoice. Nowy album zbiera single publikowane od jakiegoś czasu (takie Soraninaru jest z nami od czerwca '19) w jedną, wypełnioną mgłą kompozycję. Od samego początku towarzyszą nam nadzwyczaj eteryczne wokale Yuki Muraty połączone z wszystkim co najbardziej dreampopowe: smyczkami, hipnotyzującymi gitarami, lekkimi melodiami.

To wszystko brzmi idealnie w archetypicznych dla dream popu Never Ending Dream czy Soraninaru, czasem staje się głośniejsze i bardziej noise'owe, jak w Count4 czy w rozkręcającym się powoli acz nieubłaganie Someday We Will Find. Należy jednak pamiętać, że cokolwiek by się nie działo w muzyce Japończyków, na pierwszym planie zawsze pozostaje dream popowa atmosfera. I za to wszyscy kochamy nie tylko RiLF ale cały label. 

My Beloved Farewell kosztuje 27 złotych (7 USD).


Sprawdź: Never Ending Dream
Kraj: Japonia
Szufladka: uberethereal dream pop    
Label: Ricco



piątek, 13 listopada 2020

Misertus - Earthlight (2020) EN


Tomas, English artist known as Misertus (but also as Misterus which is amusing to me), reached this blog last year with his album called Outland. And he's not stopping so he released at least as good followup in Earthlight.

The album with the title that strongly makes me think of my compatriots from Tides from Nebula, makes a traditional for the post-metal-blackgaze borderlands marriage of aggression and ethereality. So it's almost the same as it was on the last album. Here the pace is also madly fast and regulated by very metal-like drums and of course brutal guitar sounds. And this is all softened down by synths and inspired backing vocals while in the vocals there is something from the two faces of this music at the same time: aggressively post-metal and withdrawn and blurred at the same time. Everything in its right place.

What really draws the listener's attention is the energy the Englishman's music carries. Honestly each second of the album is like that but the climax is reached probably in the great Vision & Sight. If anybody seeks music that combines darkness and light, blackgaze makes the perfect solution. And if blackgaze, then Misertus is one of the best choices.

Earthlight costs whatever you want to pay.


Check: Vision & Sight
Country: UK
Genre: post-metal/blackgaze



Misertus - Earthlight (2020) PL


Tomas, angielski muzyk tworzący jako Misertus (a także jako Misterus, co mnie bardzo bawi), na bloga trafił w zeszłym roku z albumem Outland. A teraz nie chce się zatrzymać także wydał co najmniej tak samo dobry followup w Earthlight.

Płyta o tytule, który kojarzy mi się jednoznacznie z ziomkami z Tides from Nebula, to tradycyjne dla post-metalowo-blackgaze'owych rubieży połączenie agresji i eteryczności. Czyli podobnie jak to było na poprzedniej płycie. Także tutaj tempo jest szalenie szybkie, a regulują je bardzo metalowe perkusje i oczywiście brutalne gitary. Wszystko jest łagodzone synthami i natchnionymi chórkami, a w wokalach jest coś z obu twarzy - agresywne, post-metalowe ale też wycofane i rozmyte. Wszystko jest na swoim miejscu.

Natomiast to, co przykuwa uwagę to energia, którą muzyka Anglika ze sobą niesie. W zasadzie w każdej sekundzie trwania krążka, jednak apogeum tumultu osiąga chyba w świetnym Vision & Sight. Jeśli ktoś szuka muzyki łączącej w sobie mrok i światło to blackgaze jest tutaj idealny. A jeśli blackgaze to Misertus jest jednym z lepszych wyborów.

Earthlight kosztuje tyle, ile chcesz zapłacić.


Sprawdź: Vision & Sight
Kraj: UK
Szufladka: post-metal/blackgaze



środa, 11 listopada 2020

B r i q u e v i l l e - Quelle (2020) EN


B r i q u e v i l l e, remember about the spaces between the characters, makes another big player on the Belgian heavy music scene. No wonder that their new, third already, album was released by the irreplaceable Pelagic Records. Because Quelle is a great deal of a solid burst.

After two well-received releases, one of which was entitled like the project itself and the second simply II, the band continues the good streak with the great Quelle. And the fact that the artists create some extraordinary music is a given as "they create an instrumental mantra of spooky guitars, modified field recordings and eery sampled chants"properties of their guitar-based after all music.  It's mostly audible in the mesmerizing properties of their guitar-based after all music. It's really hard to break off of the album's opening in the eighth act and then in the next ones, each one is better than the last.

The music here is mostly guitar-oriented and instrumental. You can say it's a unique take on post-rock while being a level up from other bands in the musical scale of aggression and heaviness. Towards post-metal obviously. And then there are also fragments made to wreck your nerves in which coarse guitars draw the audience's attention even more than usually. And then again there are some backing vocals that are more dark spiritual than airy enriching the album in the twelfth act.

Quelle costs 7.99 EUR.

Check: Akte XII
Kraj: Belgia
Szufladka: mesmerizing post-metal
Label: Pelagic



B r i q u e v i l l e - Quelle (2020) PL


B r i q u e v i l l e, koniecznie ze spacjami pomiędzy literami, to kolejny poważny gracz na belgijskiej scenie muzyki ciężkiej. Nic dziwnego, ze ich nowa, trzecie już płyta, wydana została przez niezastąpione Pelagic. Bo Quelle to kawał mocnego tąpnięcia.

Po dobrze przyjętych albumach, z których jeden był zatytułowany tak samo jak projekt, a drugi po prostu II, zespół kontynuuje passę świetnym Quelle. A że artyści tworzą nietuzinkową muzykę to nie ma wątpliwości, skoro "kreują instrumentalną mantrę stworzoną z upiornych gitar, przetworzonych field recordings i nieziemskich samplowanych zaśpiewów". Przede wszystkim przejawia się to w niezwykle hipnotycznych właściwościach ich gitarowej przecież muzyki. Naprawdę ciężko oderwać się od otwierającego płytę aktu ósmego a potem i kolejnych, każdym lepszym od poprzedniego.

Muzyka na płycie jest przede wszystkim gitarowo-instrumentalna. Można powiedzieć oryginalny post-rock o punkcik wyżej w skali muzycznej agresji i ciężkości od innych zespołów gatunku. W stronę post-metalu oczywiście. Do tego dochodzą fragmenty stworzone do szargania nerwów, w których szorstkie gitary zwracają na siebie jeszcze większą uwagę niż zwykle. A do tego nie tyle eteryczne co mroczno-spirytualistyczne chóry rozbrzmiewające się w akcie dwunastym.

Quelle kosztuje 37 złotych (7,99 EUR).

Sprawdź: Akte XII
Country: Belgium
Szufladka: mesmerizing post-metal
Label: Pelagic



wtorek, 10 listopada 2020

Coastlands - Death (2020) PL


O zespole z Portland w tym roku jest już bardzo, nomen omen, głośno. A przecież dopiero teraz wydali swój long-play! Zdążyli się do tej pory pokazać we współpracy z Pillars czy Between Silence ale dopiero jesienna płyta, piąta w dorobku, sytuuje post-rockowców z Oregonu na ścisłym podium tegorocznych dokonań w obrębie gatunku.

Death to przede wszystkim szalona jakość dźwięku. Słuchając tej płyty można niemal dotknąć każdego pojedynczego dźwięku, a całość wpycha się do duszy jak rozpędzona ciężarówka. Porównanie nieprzypadkowe bo muzyka Amerykanów jest zdecydowanie z kategorii ciężkiej, gitarowa zawierucha bardziej pasuje do post-metalowej agresji choć wciśniętej tutaj w gorset post-rockowych kompozycji, podobnie jak szalone perkusje. Kilka momentów na płycie oferuje z drugiej strony eteryczne wytchnienie chociaż ono bywa złudne. Zaraz po tym jak w Dead Friends anielskie chórki zagęszczają i spowalniają atmosferę, do gry wchodzą wściekłe, post-hardcore'owe wokale, a to zdecydowanie potrafi rozruszać nawet tak energetyczną płytę jak ta.

Na płycie, która nie jest przecież szalenie długa, znajduje się kilka prawdziwych hiciorów: Feverwind, Red Smoke Flare, singlowy Lay Waste z bardzo charakterystycznym głównym motywem i w końcu bardzo udany finisz w Marrow. Świetna płyta.

Death kosztuje 39 złotych (10 USD).


Sprawdź: Red Smoke Flare
Kraj: Oregon, US
Szufladka: dark post-rock



Coastlands - Death (2020) EN


It's been already quite, nomen est omen, loud about the Portland-based band this year already but they only now released their LP! They managed to show their brand in co-operations with Pillars and Between Silence but it's the autumn album, the fifth one int heir discography, that situates the Oregon post-rockers in this year's first row of the genre's releases.

Death, first of all, means an insane quality of sound. When listening to the album, you could almost touch each single sound while the whole thing makes its way to your soul like a speeding truck. The comparison is not as weird as it seems as the music here definitely belongs to the heavy category, guitar turmoil is closer to the post-metal aggression, however squeezed into a corset of post-rock compositions, the same goes for the rabid drums. A couple of moments on the album offer some airy break on the other hand, still, it's a very deceptive feeling. A second after in Dead Friends angelic backing vocals dense up and slow down the atmosphere, the track is broken with mad, post-hardcore vocals that are able to liven up even so energetic album like this one.

There's quite a number of potential hits on this, not insanely long album, including Feverwind, Red Smoke Flare, the single track Lay Waste with its characteristic leitmotif and a very well-done finish in Marrow. Great album.

Death costs 10 USD.


Check: Red Smoke Flare
Country: Oregon, US
Genre: dark post-rock