Bardzo krótko, bo projekt jest super tajemniczy. Albo to moje umiejętności wyszukiwania informacji są słabe albo o SANAA nie ma prawie niczego w Internecie. A szkoda. Bo Grecy nagrali genialną płytę, która za wizerunkiem słońca ukrywa najlżejszy z softcore'ów, najsłoneczniejszy z dreampopów. A słońce nie jest w tym epitecie żadnym przypadkiem.
Pomyślcie o oceanie, o wschodzie słońca i o sytuacji, gdy do sprawdzenia czasu nie potrzebujecie zegarków, a wystarczy wam spojrzeć na słońce. To o tym jest ta płyta. Niespieszne, wręcz leniwe tempo perkusji, a do tego brzdękające w abstrakcyjnie melancholijny sposób gitary oraz ten wokal. Jak wspomnienie najlepszych wakacji z młodości. Można się zasłuchać. A najpiękniej wyszło to w "Sunrise", gdzie przykurzone już trochę szczęście widziane z perspektywy czasu wygląda nawet całkiem atrakcyjnie.
"Tell time by the sun" można mieć za 17 złotych (4 EUR).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz