Nowa płyta Zelienople wychodzi tej wiosny, ale czekanie na nią umila zespół z Warszawy. Bo oto Opus Elefantum wydało płytę Tomka Haptara, której nie powstydziłby się ani Matt Christensen ani Giles Corey. Taka jest Brave Enough.
Podobnie jak u jego bardziej uznanych kolegów, w muzyce Haptara najważniejsza jest oniryczno-garażowa atmosfera. Całość, od wokali po muzyczne tła zrobiona jest w celowo lo-fi'owych klimatach, które potęgują senny przekaz. O ile w części muzyki taka celowo obniżona jakość mnie odrzuca, tak u Polaka jest to sama przyjemność, wiadomość jest jedna - liczy się atmosfera, reszta jest opcjonalna.
Podobnie również jak u Christensena wokale są tak robione by przypominały chóry - raczej depresyjne niż anielskie, a na pewno bardzo rozproszone i oniryczne. Także w tytułowym brave enough, gdzie wokali nie ma, klimat jest podobny - noise pop/rock o bardzo podwyższonym elemencie eteryczności.
brave enough kosztuje 10 złotych.
Sprawdź: stalker
Kraj: Polska
Szufladka: lo-fi dream rock
Label: Opus Elefantum
Label: Opus Elefantum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz