środa, 30 listopada 2016

Vlimmer with the hands of Oceaneer - Meerheit (2016) PL


Robić zapadającą w duszę muzykę można tylko przy pomocy lśniących, doskonale nastrojonych instrumentów. Błąd! I to jaki! Vlimmer powraca! Ale nie sam, tym razem ma do pomocy dłonie Oceaneer, czyli pianistki Oneechan Nanashi i jej popsute pianino za nic mające sobie właściwe strojenie. A do tego sam Vlimmer - ze swoim funeralnym, szmerliwym wokalem, który brzmi jakby Nietzsche naczytał się Poego i chwycił za zardzewiały mikrofon. Czy potraficie wyobrazić sobie coś bardziej klimatycznego? A nawet... melodyjnego? Spróbujcie posłuchać "Pianist" i nie zanucić pod nosem.

Tytuł płyty to, na ile mogę zaufać językowej intuicji, gra słów - Mehrheit oznacza tyle co "większość", a samo Meerheit odszyfrować można jako "morskość" (Meer to morze). Czy to znaczy, że większość naszej rzeczywistości, naszego życia płynie jakby rozgrywała się pod wodą? (Press release albumu mówi, że muzyka ta brzmi jakby "dobiegała z dna oceanu, grana przez duchy na zatopionym pirackim statku" - zgadza się, chociaż nie wiem ilu było niemieckojęzycznych piratów w historii). Czy że przez większość czasu tkwimy w stagnacji, nieporuszani przez żadne emocje jak gdyby całe życie mijało nas gdzieś daleko ponad falami ("bezruch" to słowo, które pojawia się również w rzeczonym press releasie)? A może tylko tyle, że morza pokrywają większą część naszej planety? Pewnie nie. I patrząc na maskę Vlimmera nigdy się tego nie dowiemy.

(za grafikę odpowiada Samuel King)

"Meerheit" dostępny jest na Bandcampie za ile-się-chce ale zachęcam do wyłuskania grosza dla współczesnego Goethego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz