Astronoid to zespół z Bostonu awangardowe połączenie onirycznego shoegaze'u z metalowym tempem dyktowanym przez nigdy nie zmęczoną perkusję. Piszą na swoim fanpejdżu takie słowa: "Kreacja powinna być momentem samorealizacji. Pełen potencjał i obietnice stają się spełnione, a kolejny krok możliwy". Dla bostończyków takim momentem jest właśnie najnowszy, drugi album Astronoid, na którym zdaje się słychać najdojrzalszą i najlepszą wersję zespołu.
Ktoś na Bandcampie porównał brzmienie Astronoid do cięższego, bardziej rockowego Mew i niech mnie diabli jeśli nie miał racji (zresztą "mew" to jeden z tagów, którym opisali swój nowy album na Bandcampie). Wokal Bretta Bolanda do złudzenia przypomina brzmienie Jonasa Bjerre, a to nic prostego. O singlowym I Dream in Lines napisali "Zniekształcone gitary wiją się wokół obrzęknięć sprzężeń podczas gdy wokal odbija się emocjonalnym echem będąc hipnotyzującym ciosem" i to tylko podkreśla wrażenie, że Atronoid to tak naprawdę Mew z innego uniwersum, w którym zaczęli grać głośniejszy, wręcz metalowy i bardziej oniryczny shoegaze nie tracąc nic ze swojej przebojowości i umiejętności pisania urokliwych kompozycji. Płyta jest bardzo równa i ciężko wskazać wyróżniające się kawałki, może poza singlem i świetnymi Fault i I Wish I Was There While the Sun Set.
Astronoid kosztuje ile chcesz zapłacić (sugerowana cena od 3 euro wzwyż).
Sprawdź: I Wish I Was There While the Sun Set
Kraj: Massachusetts, US
Szufladka: avant-garde shoegaze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz