Pozostając w mroźnych klimatach tego tygodnia, przenieśmy się na zimową Alaskę. To tam świat tonie w wiecznej szarości, jak chcą muzycy A Thousand Hours (jednego z dwóch zespołów o tej nazwie). Tym razem jednak zima ta jest niejako widziana zza szyby, odczuwamy jej obecność, sami jednak przebywając w bezpiecznym cieple. Albo tylko tak nam się wydaje.
ATH grają "senne echa, melancholijne tonacje i powolne sekwencje". I ubierają w nie delikatnie popowe piosenki, które brzmią jak śpiewane przez widmowych muzyków ("Ship") lub po prostu rozbrzmiewały jedynie echem z bardzo daleka (lub z bardzo dawna) - "Moments". Najwspanialej brzmi "Down", od muzyki wzlatuje duch, od tekstu przechodzą ciarki po grzbiecie.
Za oknem zima albo i plucha i deszczowe dni. W mojej głowie A Thousand Hours. Tak to widzę.
"Endless Grey" kosztuje 38 złotych (10 USD).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz