Cztery lata temu zachwycili cały post-rockowy świat albumem Departure Songs, a dziś We Lost the Sea budują na tym sukcesie nową płytą Triumph & Disaster.
A pomysł na nią mają muzycy z Antypodów bardzo konkretny: krążek jest "post-apokaliptyczną wizją upadku świata opowiedzianą jak dziecięca bajka i pokazana z perspektywy matki i jej syna". I tak jak należało się spodziewać po opisie, album zaczyna się od mocnego uderzenia wraz z piętnastominutowym Towers. Fenomenalna jest zwłaszcza jego środkowa część, gdzie skrajnie niepokojące gitary zestawione są z marszowymi niemal dźwiękami pianina.
Znakomitym pomysłem okazał się też uspakajający wszystko Dust z jego ledwo słyszalną trąbką w tle i improwizacją na basy i pianino. Zdecydowanie bardziej szalony jest kawałek Parting Ways dzięki ustawicznym zmianom tempa, zespół faktycznie pokazał dwie, rozchodzące się drogi. Finał album znajduje w solidnym uderzeniu w The Last Sun i dość niespodziewanym Mother's Hymn z wokalem Louise Nutting potwierdzającym, ze album jest "smutnym listem miłosnym o upadku planety".
Triumph & Disaster kosztuje 40 złotych (15 AUD).
Sprawdź: Parting Ways
Kraj: Australia
Szufladka: post-apocalyptic post-rock
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz