Pierwszy raz o rosyjskim zespole pisałem na blogu już naprawdę dawno, cztery lata temu, gdy wydali krążek Show Me a Dinosaur. Teraz czteroosobowy post-metalowo-blackgaze'owy zespół z Petersburga pokazał swój czwarty album i dodał ciężkiego smaczku ostatnim dniom tego niełatwego roku.
Album to kolejne wydawnictwo będące odpowiedzią na lockdown i pandemię na świecie. Wyjaśnia to również zagadkowy tytuł, według muzyków właśnie obserwowanie roślin to jedyne, co pozostaje ludziom zamkniętym w domach na kwarantannie w piękne, słoneczne dni. To oraz "próba odnalezienia odpowiedzi na wiele pytań, które zadaje ten nowy świat". Blackgaze na płycie jest bardzo gitarowy i przebojowy, w wielu miejscach bardziej post-rockowy niż metalowy jeśli można to tak łatwo określić. Zespół z łatwością generuje fale dźwięków, które zmiatają słuchaczy i niosą w pełne energii rejony świata (Red River!).
Post-metalowe są przede wszystkim krzykliwe wokale, ale artyści czasem posiłkuje się normalnym, chóralnymi wokalami jak w świetnym Marsh. Najważniejsze jest natomiast, że zespół nie trzyma się kurczowo gatunkowych granic, a eksploruje cokolwiek im w ciężkich i gitarowych sercach gra. Bardzo to lubię.
Plantgazer kosztuje 26 złotych (7 USD).
Sprawdź: Red River
Kraj: Rosja
Szufladka: metallic post-rock
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz