Fado, jeśli ktoś nie wie, to tradycyjny portugalski sposób śpiewu w towarzystwie dwóch gitar. Sam w sobie jest on melancholijny, a jeśli ktoś nazywa album Melancholy Fado, należy się spodziewać ciężkiego klimatu. Saisa są z Japonii, nie z Portugalii, ale wydaje się, że wiedzą, o czym mowa.
Miły dla ucha kobiecy wokal (dochodzący czasem do imponujących częstotliwości), klawisze pianina i gitarowa atmosfera to motywy przewodnie nowej płyty Japończyków. Muzyka na niej to trudna do zdefiniowana mieszanina post-rocka, neoklasyki i indie rocka - dość tradycyjnie rockowe wokale (czasem brzmiące, ośmielę się to powiedzieć, jak z Nightwisha, choćby w Restore the Pain), ale bardzo interesująca warstwa muzyczna, to przepis na sukces saisy.
Świetnie brzmi między innymi Morning Haze, w którym wokal i pianino leżą na podkładzie z gitarowego noise'u. Równie ciekawy jest w całości instrumentalny Lucid Dreaming and Nightmares, brzmiący może nawet lepiej niż kawałki z wokalem.
"Melancholy Fado" kosztuje niestety aż 46 złotych (1400 JPY).
Sprawdź: Morning Haze
Kraj: Japonia
Kraj: Japonia
Szufladka: neoclassical indie rock
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz