Japoński RiLF nie trzeba chyba bardzo przedstawiać. Jednak zespół wydaje tak niewiele materiału, że każda nowa płyta, nawet tak krótka, jest sporym świętem. Założony przez muzyków Matryoshki i Anoice zespół z Tokio jest specjalistą od grania nastrojowego i bardzo głośnego post-rocka, przed słuchaniem "Three Stories for Numbers" należy więc podkręcić głośniki.
Znakiem rozpoznawczym RiLF jest śmiałe łączenie gitarowego post-rocka z klasycznymi instrumentami, takimi jak pianino, skrzypce czy altówka. Do tego wokal Calu delikatny jak najwątlejsze promienie słońca w pochmurny dzień dodaje muzyce Japończyków tego fantastycznego kontrastu między brutalnością muzyki a pięknem wokalu. Zwłaszcza w otwierającym album podminowanym niepokojącym podkładem "Count4".
Cała EP-ka kręci się wokół tematu cyfr. Nie inaczej jest z najdłuższym na płycie "Into the 7th Sky", które tak jak obiecuje, zabiera nas do siódmego nieba: "nie boję się, już czas by zanurkować do następnego świata". Muzycy podsumowują płytę prosto i dosadnie: "cichy głos wśród pięknego hałasu".
"Three Stories for Numbers" możesz mieć za ile chcesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz