Nathan Kwoon to artysta, który potrafi oczarować jak mało kto. Jako Ashen Swan czaruje nastrojowym i po prostu pięknym ambientem. A także niepokojącym bo tytuł płyty przekłada się na "wezwanie pustki" czyli samobójczy zew odbierany przez zwykłych ludzi w normalnych sytuacjach. Kwoon wgłębia się w temat tak jak potrafi najlepiej - muzyką.
Płyta jest znakomicie napisana i przemyślana. Wystarczy spojrzeć na tytuły, które same w sobie tworzą doskonałą całość (z refrenem w tytułach do utworów numer jeden, pięć i dziewięć). Ale dopiero muzyka opowiada całą historię. Jest smutna i niezwykle delikatna, do tego stopnia, że subtelne pociągnięcia smyczków w "Lay Here With Me" brzmią jakby miały poszarpać duszę.
Płyta tworzy koherentną całość, a jeśli nagle neoklasyczne piękno jest ucięte jak nożem (gdy zaczyna się "Momentary") to ma się wrażenie, że to żaden przypadek, że z pewnością coś to oznacza. A finał, jeśli tak spokojnie dronująca płyta może jakiś mieć, przypadający w "Emptied Bones" zostawia słuchacza z przyjemnym szumem w uszach i smutkiem w sercu.
"L'appel du Vide" kosztuje ile zdecydujesz się zapłacić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz