Nie od dzisiaj wiadomo, że Kalifornia to zagłębie dobrej muzyki alternatywnej. Ale też nie co dzień trafia się tak dobry debiut. Fenomenalni shoegazerowcy z 12 Decembers wydali tej zimy (oczywiście 12-tego grudnia!) swój pierwszy album i zachwycili mnie po całości.
Z jednej strony warstwa dźwiękowych tekstur oszałamia. Z drugiej, dwa wokale znakomicie wpisują się w atmosferę. Z trzeciej, melodie wygrywane przez Kalifornijczyków są nienachalne ale wpadające w ucho - zwłaszcza refren w jednym z najlepszych utworów, "Melancholii". Zespół woli pisać o sobie, że wykonuje indie rock i faktycznie, nie wszystkie piosenki brzmią shoegaze'owo, w niektórych więcej jest pop-rockowego oddania się łagodnej przebojowości ("Yours Night, Thursday Night", "Lovelorn") - zawsze jednak atmosfera albumu jest zachowana.
Osobną sprawą jest kawałek "Anthems for a Seventeen Year-Old Girl" - już teraz wiem, że jeden z najlepszych tej zimy. Zapętlone i zniekształcone wokale układające się w niepokojąco znajome nastoletnie przeżycia, a do tego melodia i muzyka tworzą hipnotyzującą pułapkę nostalgii, z której trudno się wyrwać.
"12 Decemebrs" kosztuje 14 złotych (4 USD).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz