Nela Gzowska, Wania Włodarczyk i Zosia Hołubowska - Wilcze Jagody, synthpopowe feministki z Warszawy. Jak piszą, łączą w swojej muzyce trzy żywioły: "pulsujący bas, oniryczna gitara, i słodkawe klawisze". W ich muzyce łączą się shoegaze'owe echa i synthowa dyskoteka. A do tego silny feministyczny przekaz.
I to on rzuca się w uszy jako pierwszy grając na skojarzeniach komentujących rzeczywistość dookoła. "Nie chcę cię potrzebować, nie chcę cię pragnąć" w "Kluczu" czy "Nie mam czasu na twe zaklęcia i zamki na lodzie" w moim ulubionym "Tinderze". Trudno mi powiedzieć, czy są to emancypacyjne hymny czy piosenki o nieszczęśliwych miłościach. A może jedno i drugie. A do tego fantastyczne melodie, które nucą się same.
Do mnie osobiście najbardziej przemawia natomiast wokal, który jest gdzieś dokładnie pośrodku drogi między shoegaze'ową mgłą a zimnofalowym chłodem. Dziewczyny pokazały moc na OFF Festiwalu, gdzie grając wcześnie popołudniu zgromadziły pod namiotem pokaźną publikę.
EPka kosztuje 15 złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz