Taki shoegaze lubimy, Troy Bradbury i Flip Yates z Waszyngtonu wydali właśnie rozświetloną jak słońce przebijające się przez kolorowe liście płytę jako etherpool. I jak nazwa projektu sugeruje, mamy do czynienia z prawdziwym eterycznym wirem dreampopowo-shoegaze'owych kawałków równie głośnych co nastrojowych.
Kupuje mnie już od pierwszego numeru bo "engines" brzmi jak, nomen omen, dzieło Engineers, którzy zaczęli nagrywać na przyspieszonych obrotach. To nie tylko zwarty, kompleksowy i ogłuszający na wielu poziomach dźwięk, to również podobnie rozproszony wokal oraz niezwykle wbijający się w głowę refren: "our time to decide" powtarzany jak mantra.
Shoegaze'owy hałas dobrze brzmi zwłaszcza w "christaline", gdzie w tle miga nawiązująca do kultowego "Loveless" ogłuszająca elektronika. A mimo to melodia nie traci tu na znaczeniu. Jest też wolniejsza, bardziej balladowa i jednocześnie wpadająca w nieco bardziej tradycyjne rockowe brzmienia strona projektu ujawniająca się w "dead branches" i kończąca płytę coverem innych legend pogranicza - The Cure.
"the asylum colour" dostępny jest za płać ile chcesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz