RiLF wydali właśnie swój, drugi dopiero choć ciężko w to uwierzyć, nowy album. Potężna dawka eterycznego i gęstego dream popu pasuje jak ulał do jesiennej aury i nastrojów ostatniego czasu. Tak więc posłuchajmy znakomitego My Beloved Farewell razem.
Dopiero teraz zorientowałem się, ze nazwa zespołu oznacza Ricco Label i Przyjaciele. Ale oczywiście, patrząc na to teraz, tak naprawdę zawsze o tym wiedziałem. Artyści wydający muzykę w ramach labelu ciągle mieszają się w różnych konfiguracjach, nic więc dziwnego, że powstał dla tych kolaboracji osobny zespół. Tutaj jest to Calu wraz z duetem Anoice. Nowy album zbiera single publikowane od jakiegoś czasu (takie Soraninaru jest z nami od czerwca '19) w jedną, wypełnioną mgłą kompozycję. Od samego początku towarzyszą nam nadzwyczaj eteryczne wokale Yuki Muraty połączone z wszystkim co najbardziej dreampopowe: smyczkami, hipnotyzującymi gitarami, lekkimi melodiami.
To wszystko brzmi idealnie w archetypicznych dla dream popu Never Ending Dream czy Soraninaru, czasem staje się głośniejsze i bardziej noise'owe, jak w Count4 czy w rozkręcającym się powoli acz nieubłaganie Someday We Will Find. Należy jednak pamiętać, że cokolwiek by się nie działo w muzyce Japończyków, na pierwszym planie zawsze pozostaje dream popowa atmosfera. I za to wszyscy kochamy nie tylko RiLF ale cały label.
My Beloved Farewell kosztuje 27 złotych (7 USD).
Sprawdź: Never Ending Dream
Kraj: Japonia
Szufladka: uberethereal dream pop
Label: Ricco
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz