Bizarre to zespół, który w latach 90. zakładał estońskie podziemie shoegaze'owe i chociaż sami nie lubili tej labelki, należą dziś do tej samej fali eterycznego hałasu co Pia Fraus czy Picnic. Dwie pierwsze płyty zespołu, "Beautica" z 1994 i "Café de Flor" wydana dwa lata później doczekały się wskrzeszenia przez wytwórnię Seksound, która zdecydowała się wydać również niepublikowane wcześniej nagrania. Tak powstało "Necro".
Od pierwszych chwil płyty słychać ducha shoegaze'u z lat dziewięćdziesiątych w stylu wczesnego Slowdive. Delikatne wokale i niespieszne melodie, a do tego eksperymenty z egzotycznym rytmem ("Waters") czy elektronicznymi tłami ("Any Day"). Zespół lawiruje między bardzo łatwo wpadającymi w ucho melodiami (jak w "Summer Rain") a atmosferą i eksperymentem ("Barcode Warrior"). Czasem włączają również brudny gitarowy hałas (jak w "Never Ever"), najlepsze tło dla delikatnych wokali, bez wątpienia.
Od strony technicznej płyta Estończyów nie brzmi jakby przeleżała w szufladzie przez dwadzieścia ostatnich lat. Z drugiej strony, muzyka zespołu ma w sobie wiele z vibe'u tamtej epoki, co tylko dodaje jej niepowtarzalności.
"Necro" kosztuje 35 złotych (8 EUR).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz