Allan Hills, zespół z Poznania, to kolejny przykład na to, że w Polsce nie brak dobrego i głośnego post-rocka. Muzyki tak dzikiej i nieokiełznanej jak Wzgórza Allena na Antarktydzie, od których zespół wziął nazwę. Nic tak nie upiększa dnia jak gitarowa zawieja w tle. Jednak wzgórza te znane są głównie dzięki meteorytowi mającemu być dowodem na istnienie życia na Marsie. Kosmos i post-rock współpracują wyjątkowo dobrze.
Pierwszy utwór, zgodnie z tytułem można uznać za kolosalnym. Z jednej strony porywające gitary, z drugiej tworzące atmosferę tła, a do tego zmieniające się tempo, przy którym nie ma się pojęcia, co czeka za następnym muzycznym rogiem. "Halo" nie zwalnia wcale tempa, szczyt prędkości płyta osiąga jednak w "Beyond Boundaries". Nic dziwnego, nie tak łatwo jest wyrwać się z ziemskiej atmosfery. Słuchając tego utworu czuć prawie kiedy zapalają się kolejne silniki rakiety mającej wydostać się poza wszelkie granice. W końcu "Explorer" powraca na wspomnianą już Antarktydę i całym sobą jest interpretacją jej lodowego krajobrazu przepisanego na muzyczne nuty.
EPka dostępna jest za płać-ile-chcesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz