Eksperymentalny lo-fi nagrywany w sypialni, inspirowany i Beatlesami i Sigur Rós. Brzmi dobrze? Bo takie też jest. Wolves Asleep to jednoosobowy projekt z Tennessee, z którego muzyki bije melancholia i skromna, smutna przebojowość.
"angel's crossing" to akustyczny shoegaze,w którym ścianę elektrycznych gitar zastępuje delikatna kartonowa ścianka akustycznych dźwięków. A na jej tle wybrzmiewa eteryczny głos mający w sobie bardzo dużo z Simona Phippsa z Engineers. Bardzo dużo. Całość brzmi jak jeden, smutny utwór zachwycający atmosferą i zmuszający do markotnienia. Często pojawia się motyw martwej towarzyszki a to wyciągniętej z jeziora ("in the lake") a to leżącej na podłodze w pokoju ("wash away"). Jeśli to nie jest zawoalowany opis straty i samotności to nie wiem, co mogłoby nim być.
Płyta jest wciągająca i nie daje o sobie zapomnieć aż po ostatnie dźwięki. Prawdziwy przechadzający się anioł.
"angel's crossing" kosztuje 30 złotych (7 USD).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz