Głośny ambient albo ledwo słyszalny post-rock, gdzieś na granicy tych gatunków balansuje kwartet z Portland nazywający się Coastlands. Ich nowy album to rodzaj speedpaintingu przetranserowanego na pole muzyczne - sami artyści uprzejmie informują, że cały album powstał w przeciągu tygodnia, łącznie z nagraniem i masterowaniem. Z czym to się wiąże? Spontaniczność na pewno buduje prawdziwość emocji ale moim zdaniem album brzmi jakby był bardzo starannie zaplanowany.
Od początku do końca wszystkie dźwięki do siebie pasują i budują intrygujący muzyczny pejzaż, w którym dominują przesterowane gitary i bodajże skrzypce. Pojawiają się też całkiem niespodziewane momenty jak czające się na granicy słyszalności szybkie werble w utworze "Flora and Fauna". Całość jest niezwykle nastrojowa również dlatego, że umyka tradycyjnemu podziałowi na ambient i post-rock. Zainteresowani powinni sprawdzić wydaną w kwietniu 2015 część pierwszą "Milieu Archives : One".
"Milieu Archives : Two" dostępna jest już za darmo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz