ŁŚ Magazine - mały dodatek do bloga na weekendowe czytanie. Miejmy nadzieję, że cotygodniowy. Taki Duży Format. Tylko o muzyce w Mongolii. Miłej lektury.
Odkryłem mongolski The Seismic Waves przez ich album "Distorted Vision" wydany w październiku ubiegłego roku i zafascynował mnie od pierwszego odsłuchu.Teraz po krótkim wywiadzie z liderem grupy, Ulemjem, z radością stwierdzam, że są oni tak samo zafascynowani graniem muzyki. Opowiedział mi dużo o muzycznej scenie Mongolii, o swoich muzycznych inspiracjach i czyja wizja została zaburzona przy nagrywaniu albumu. To była przyjemność spotkać go (nawet jeśli tylko on-line), bayarlalaa, Ulemj.
ŁŚ: Mógłbyś opisać muzyczną scenę w Mongolii? Na ogół kojarzy się jedynie kilku folkowych artystów posługujących się wokalem gardłowym. Jak wygląda mongolski underground? Mógłbyś nam coś polecić?
TSW: Jak być może już wiesz, jesteśmy wielkim krajem o małej populacji. Więc scena muzyczna jest mała, a scena podziemna już w ogóle mikroskopijna. Tym bardziej super, że nas znasz. Mongolią rządzili sowieci przez prawie siedem dekad i w tym czasie pojawiło się kilka najbardziej wpływowych zespołów, jak Soyol-Erdene w latach 70. Sprawdź ich sam. Ludzie na ogół uważają, że jesteśmy pod wpływem chińskiej kultury a tymczasem jesteśmy bardziej jak Rosjanie i Europejczycy. Chociaż nasz język brzmi jak nic, co wcześniej słyszałeś, haha. Tyle o Mongolii, a jeśli chodzi o scenę muzyczną to, jak w Rosji, stare, jeszcze sowieckie gwiazdy mają się dobrze i cała komercyjna scena ma swoje lata.
We’re definitely more proud of Mongolian traditional music in general, throat singing is pretty amazing. I have some traditional influenced songs, personal ones.
Zdecydowanie bardziej dumni jesteśmy z całej mongolskiej muzyki tradycyjnej, wokal gardłowy jest naprawdę niesamowity, sam mam kilka prywatnych utworów inspirowany muzyką tradycyjną. Jeśli chodzi o underground, "muzyka indie" rozwijała się dość szybko na początku lat 2000. i teraz jest dość jednolita. Zespoły do polecenia to nowy artysta indie folkowy Magnolian radzi sobie dość dobrze,dostał kilka naprawdę dobrych recenzji za granicą i zagrał na festiwalu Zandari w Korei. Są też The Colors. Zaproszono ich na festiwal V-Rox w Rosji, tak samo jak Mohanik - poniekąd pionierów sceny muzyki indie istniejący od 11 lat. Sprawdź ich, jeśli jesteś zainteresowany muzyką zainspirowaną tradycyjnym mongolskim folkiem, ich album nazywa się “Amarbayasgalant”. Wymieniłbym jeszcze zespoły Futuroma (indie pop), Homosapien's (post-rock), The Tourists (hard rock). Jeśli interesujesz się hip-hopem mamy w prowincji Uvs didżeja, który mieszka daleko od stolicy i nie mówi nawet po angielsku ale zna się na rzeczy, inspirują go tacy artyści jak Damu The Fudgemunk, Gang Starr. Mówią na niego Bodikhuu.
Odkryłem mongolski The Seismic Waves przez ich album "Distorted Vision" wydany w październiku ubiegłego roku i zafascynował mnie od pierwszego odsłuchu.Teraz po krótkim wywiadzie z liderem grupy, Ulemjem, z radością stwierdzam, że są oni tak samo zafascynowani graniem muzyki. Opowiedział mi dużo o muzycznej scenie Mongolii, o swoich muzycznych inspiracjach i czyja wizja została zaburzona przy nagrywaniu albumu. To była przyjemność spotkać go (nawet jeśli tylko on-line), bayarlalaa, Ulemj.
ŁŚ: Mógłbyś opisać muzyczną scenę w Mongolii? Na ogół kojarzy się jedynie kilku folkowych artystów posługujących się wokalem gardłowym. Jak wygląda mongolski underground? Mógłbyś nam coś polecić?
TSW: Jak być może już wiesz, jesteśmy wielkim krajem o małej populacji. Więc scena muzyczna jest mała, a scena podziemna już w ogóle mikroskopijna. Tym bardziej super, że nas znasz. Mongolią rządzili sowieci przez prawie siedem dekad i w tym czasie pojawiło się kilka najbardziej wpływowych zespołów, jak Soyol-Erdene w latach 70. Sprawdź ich sam. Ludzie na ogół uważają, że jesteśmy pod wpływem chińskiej kultury a tymczasem jesteśmy bardziej jak Rosjanie i Europejczycy. Chociaż nasz język brzmi jak nic, co wcześniej słyszałeś, haha. Tyle o Mongolii, a jeśli chodzi o scenę muzyczną to, jak w Rosji, stare, jeszcze sowieckie gwiazdy mają się dobrze i cała komercyjna scena ma swoje lata.
We’re definitely more proud of Mongolian traditional music in general, throat singing is pretty amazing. I have some traditional influenced songs, personal ones.
Zdecydowanie bardziej dumni jesteśmy z całej mongolskiej muzyki tradycyjnej, wokal gardłowy jest naprawdę niesamowity, sam mam kilka prywatnych utworów inspirowany muzyką tradycyjną. Jeśli chodzi o underground, "muzyka indie" rozwijała się dość szybko na początku lat 2000. i teraz jest dość jednolita. Zespoły do polecenia to nowy artysta indie folkowy Magnolian radzi sobie dość dobrze,dostał kilka naprawdę dobrych recenzji za granicą i zagrał na festiwalu Zandari w Korei. Są też The Colors. Zaproszono ich na festiwal V-Rox w Rosji, tak samo jak Mohanik - poniekąd pionierów sceny muzyki indie istniejący od 11 lat. Sprawdź ich, jeśli jesteś zainteresowany muzyką zainspirowaną tradycyjnym mongolskim folkiem, ich album nazywa się “Amarbayasgalant”. Wymieniłbym jeszcze zespoły Futuroma (indie pop), Homosapien's (post-rock), The Tourists (hard rock). Jeśli interesujesz się hip-hopem mamy w prowincji Uvs didżeja, który mieszka daleko od stolicy i nie mówi nawet po angielsku ale zna się na rzeczy, inspirują go tacy artyści jak Damu The Fudgemunk, Gang Starr. Mówią na niego Bodikhuu.
Mohanik |
ŁŚ: ...a gdzie w tym wszystkim lokujecie się wy? Jesteście już rozpoznawalni czy wciąż głęboki underground?
TSW: Wciąż należymy do undergroundu, ludzie nas nie kojarzą. Tworzę wszystkie piosenki w mojej sypialni i mam nadzieję, że tam nie zostaną, haha. Zaczęliśmy grać w marcu 2016. Ludzie w zespole to moi znajomi z liceum, więc to klasyczna historia pod tytułem "Załóżmy swój zespół". Wkrótce po tym jak powstaliśmy, zagraliśmy w czasie Opening Concert na jedynym festiwalu muzyki na żywo w Mongolii - Playtime. To był nasz pierwszy występ, a od tego czasu zagraliśmy może z pięć innych koncertów. Organizatorzy Playtime byli zadowoleni i zaskoczeni, że jesteśmy tacy młodzi, no i też dlatego, ze nie ma za wiele shoegaze'ujących zespołów w Mongolii.
ŁŚ: Czym się inspirujecie? Brzmicie jakbyście czerpali inspiracje od wielu znanych zespołów. Jakie są wasze ulubione? TSW: Jako typowy zakochany siedemnastolatek postanowiłem napisać piosenkę dla dziewczyny i taki był początek. Zacząłem słuchać Mono (tego z Japonii) i bardzo starej tradycyjnej mongolskiej muzyki. No i Slowdive zdecydowanie mocno na mnie wpływał i wciąż to robi. Bardzo się z nimi utożsamiam bo zaczynali w tym samym wieku co ja. Jak również dlatego, że Neil i Rachel byli w sobie bardzo zakochani, co, jak sądzę, daje początek większości utworom w większości zespołów. Po prostu. Moje ulubione grupy: Slowdive, My Bloody Valentine, Joy Division, Drop Nineteens, unhappybirthday.
ŁŚ: Czym się inspirujecie? Brzmicie jakbyście czerpali inspiracje od wielu znanych zespołów. Jakie są wasze ulubione? TSW: Jako typowy zakochany siedemnastolatek postanowiłem napisać piosenkę dla dziewczyny i taki był początek. Zacząłem słuchać Mono (tego z Japonii) i bardzo starej tradycyjnej mongolskiej muzyki. No i Slowdive zdecydowanie mocno na mnie wpływał i wciąż to robi. Bardzo się z nimi utożsamiam bo zaczynali w tym samym wieku co ja. Jak również dlatego, że Neil i Rachel byli w sobie bardzo zakochani, co, jak sądzę, daje początek większości utworom w większości zespołów. Po prostu. Moje ulubione grupy: Slowdive, My Bloody Valentine, Joy Division, Drop Nineteens, unhappybirthday.
"Distorted Vision" |
ŁŚ: W październiku 2016 wydaliście album "Distorted Vision". Czyja jest właściwie ta zaburzona wizja?
TSW: Wszystkie piosenki na “Distorted Vision” napisałem sam w mojej sypialni, a do tego nie miałem profesjonalnego sprzętu, jak odpowiednia karta dźwiękowa itd. Bardzo ciężko było nagrywając otrzymać idealny dźwięk, o którym myślałem. Dlatego moja wizja idealnego dźwięku była zaburzona. Zawsze był jakiś niechciany szum, dźwięk wiatraczka w laptopie czy zakłócenia wzmacniacza, wszystko powstało za pomocą jedynie dwóch pedałów.
ŁŚ: Moim ulubionym kawałkiem z płyty z pewnością jest "Cosmic Lover". Jak powstał? Kto jest tym kosmicznym kochankiem?
TSW: "Cosmic Lover" też powstał w mojej sypialni. Oglądałem wtedy bardzo dużo dokumentów związanych z kosmosem, o czarnych dziurach, mgławicach, Drodze Mlecznej, gwiazdach neutronowych, dalekich planetach itd. I tak właśnie powstał "Cosmic Lover".
"Cosmic Lover" single |
TSW: Masz rację, że EPka jest zróżnicowana gatunkowo. Jak większość epek jest zbiorem utworów i gatunków, które lubimy, ale skoro mnie pytasz to powiedziałbym, że najbardziej odpowiada nam space rock zmieszany z shoegaze'em, coś jak "Golden Hair" Syda Barretta (coverowany przez Slowdive), utwór który jest jedynym coverem, jaki lubimy grać.
ŁŚ: Jakie macie plany na 2017? Pewnie nie można zbytnio liczyć na koncerty w Europie?
TSW: Nie mamy planów na 2017. Na pewno będę grał i pisał piosenki bo przychodzi mi to zupełnie naturalnie i stało się dla mnie niemal nawykiem. Po prostu piszę, nieważne czy piosenka okaże się dobra czy nie. Tak, można powiedzieć, że przyjazd do Europy jest dla nas prawie niemożliwy, zwłaszcza, że reszta zespołu wyjeżdża studiować za granicę.
Przeczytaj więcej o The Seismic Waves i "Distorted Vision" tutaj. Sprawdź też strony zespołu na Bandcampie i Facebooku.
Przeczytaj więcej o The Seismic Waves i "Distorted Vision" tutaj. Sprawdź też strony zespołu na Bandcampie i Facebooku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz