Nadchodzi prawdziwa perełka z Kraju Kawy. Veenstra to "dźwięki lasu, miasta, morza i jeszcze dalej", to również zespół z Kurytyby w Brazylii. A "Map of the Limbo" to jedna z najbardziej dojrzałych płyt końcówki 2016.
Opowiadać ma historię Any szukającej tytułowej mapy swojego życia, która mówiłaby jej jakimi drogami powinna podążać. Tymczasem wraz z poszukiwaniami nadchodzi refleksja, że, niespodzianka, taka mapa nie istnieje i Ana musi podążać sama od jednego momentu do drugiego. "Map of the Limbo" to niepowtarzalna muzyka, bardzo intymna i brzmiąca nieco folkowo, zwłaszcza w balladach, gdzie łagodny wokal tańczy w towarzystwie eterycznych chórków (jak w "Truth Be Told"). Jednak jest to często zmyłka bo ich muzyka lubi wyrywać się spod kontroli i szybować w stronę niebezpiecznie głośnego post-rocka ("Memory Lake", "Curtains"). W każdym momencie ma w sobie jednak mnóstwo magii i przypomina mi w tym pobrudzony gitarami folk Fuzzy Lights. Natomiast okazjonalny damski wokal wtrącający się w niektórych utworach wyjęty jest niemal z Piano Magic. Veenstra nie stroni od mniej lub bardziej oryginalnego instrumentarium - pojawia się na przykład akordeon, ukulele czy bongosy. Album jest bardzo równy, ciężko zdecydowanie wyróżnić jeden najlepszy utwór, na pewno zapadają w pamięć "Hard Heart" z przejmującym refrenem, "Mono no Aware" z monumentalnymi organami, wspomniane już "Memory Lake". Naprawdę ciężka sprawa.
Całość to doskonale skomponowana muzyczna opowieść, która wciąga od pierwszych nut i nie daje się zapomnieć po ostatnim crescendo. Mocny kandydat do płyty roku (tylko którego? Album wydany został 28 grudnia).
"Map of the Limbo" jest w dodatku dostępna za "płać ile chcesz".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz